Spotkanie Pawła Kołodzieja z Denisem Lebiediewem, to jeden z dwóch najważniejszych pojedynków moskiewskiej gali boksu. Spotkanie zaczęło się dość obiecująco. Najpierw zabrzmiały wszystkie zwrotki Mazurka Dąbrowskiego, ale później już na ringu było znacznie gorzej. Kołodziej poległ w drugiej rundzie, po błyskawicznym ciosie Lebiediewa. Gdy rosyjskiemu pięściarzowi wręczano mistrzowski pas, na ringu pojawił się przedstawiciel separatystycznej Republiki Krym, Siergiej Aksjonow, który wręczył zwycięzcy czek na 500 tysięcy rubli. Separatysta pozdrowił, nieobecnego w hali "Dynama" prezydenta Władimira Putina. Wyraził radość "z powrotu Krymu na łono historycznej ojczyzny" i zapewnił, że Rosja będzie zwyciężać swoich przeciwników, tak jak Lebiediew zwyciężył w dzisiejszym pojedynku. Sam zawodnik zapowiedział, że otrzymaną nagrodę pieniężną od Krymian przekaże na rzecz pomocy dla Ukrainy. Paweł Kołodziej przegrał w drugiej rundzie z Denisem Lebiediewem - czytaj w serwisie Sport!