Premier był pytany na czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach o informacje "Rzeczpospolitej" jakoby Buzek był "pewniakiem" na stanowisko szefa komisji przemysłu i energetyki. - Komisja ITRE (...), która zajmuje się bardzo szeroko pojętymi tematami gospodarczymi, w tym energetyką, jest komisją na którą mamy apetyt rzeczywiście - przyznał premier. Zaznaczył, że chodzi o komisję w Parlamencie Europejskim. - Nie jest to teka w Komisji Europejskiej, to inna kategoria - zastrzegł. Szef rządu ocenił, że Polska ma realną szanse na objęcie tej komisji. - Mamy w naszej grupie kilka osób kompetentnych. Jerzy Buzek z racji nie tylko swojego wielkiego doświadczenia tu na Śląsku i później jako premiera i szefa PE, ale który też osobiście zajmował się kwestiami energetycznymi, byłby jednym z naprawdę poważnych kandydatów do objęcia szefostwa tej komisji - podkreślił premier. Dlatego - ocenił Tusk - jest to "scenariusz niewykluczony". - Ale nie chcę mówić za dużo, bo ta wielka rozgrywka o przewodzenie różnym instytucjom europejskim, w tym komisjom parlamentarnym w PE, jest na etapie kuluarowych zapasów i przeciągania liny i w dobrym tego słowa znaczeniu spisków, dlatego nie chciałbym za dużo mówić - zaznaczył. - Z pewnością Buzek będzie naszym wielkim atutem w rozmowach o ułożeniu tej nowej struktury parlamentu - dodał premier. Jak napisała "Rz", decyzje na temat obsady stanowisk w PE zapadną na początku lipca, ale najprawdopodobniej PO przypadnie szefostwo jednej ważnej komisji. Według gazety rząd zabiega też o stanowisko komisarza ds. energii w Komisji Europejskiej, gdyby nie udało się uzyskać stanowiska wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej dla Radosława Sikorskiego.