Do ataku doszło 30 lipca 2022 roku. Wtedy to 37-latek czekał na swojego znajomego przed domem przy ulicy Veldkampsweg w Almelo. Gdy niczego nie spodziewający się mężczyzna dojechał na miejsce swoim kabrioletem marki Peugeot, napastnik ruszył do natarcia. Wszystko zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. To z ich pomocą udało się potem ustalić, że ofiara nie miała dokąd uciec przed atakiem. Atak Polaka na rodaka w Holandii. Ofiara była "skąpana we krwi" Mężczyzna próbował ochronić się przed ciosami rękami. To właśnie z tego powodu poniósł takie obrażenia. Jak przekazuje portal dziennika "Algemeen Dagblad", "policjanci znaleźli go w domu skąpanego we krwi. Z dłoni zwisały dwa palce". Według 37-latka, ofiara miała wcześniej grozić, że zrobi krzywdę jemu i jego kotom (one miały też rzekomo być jednym z powodów ataku). Zaprzeczył jednak, jakoby był sprawcą ataku. Podczas policyjnego przesłuchania zeznał natomiast, że to on podbiegł do samochodu. "Koza" oprócz kary pięciu lat pozbawienia wolności będzie musiał także zapłacić ofierze 5000 euro odszkodowania.