On sam twierdzi, że nie pamięta incydentu. Według policji, fakt, że Pracoń cudem uszedł z życiem z masakry dokonanej przez Andersa Breivika w lipcu ubiegłego roku, nie może być okolicznością łagodzącą. Na wyspie Utoya Polak został kilkakrotnie postrzelony w ramię. Prokurator jest zdania, że Adrian Pracoń powinien zostać skazany za pobicie jak każdy normalny obywatel. Łagodniejsza kara mogłaby być bowiem demoralizująca dla innych osób, które mają za sobą trudne doświadczania życiowe. Obrońca Polaka uważa jednak, że pół roku więzienia byłoby stanowczo zbyt surowym wyrokiem. Przytacza opinie świadków, którzy twierdzą, że Pracoń bardzo zmienił się od czasu masakry na Utoyi, oraz ekspertów zajmujących się "syndromem stresu bojowego", którzy zwracają uwagę, że Polak reaguje jak żołnierz po powrocie z wojny. W podobnym duchu wypowiada się sądowy biegły - jego zdaniem przeżycia z Utoyi mogły sprawić, że Adrian Pracoń ma większą skłonność do używania przemocy. Obrona chce, żeby Polak został skazany na prace społeczne, a nie bezwzględną karę więzienia. W kwietniu w Norwegii ukazała się książka Adriana Praconia, opisująca wydarzenia z wyspy Utoya. Publikacja została początkowo wycofana ze sprzedaży po interwencji bliskich zastrzelonych przez Breivika ofiar. Pracoń zacytował wypowiedzi kolegów bez uzgodnienia ich z rodzinami. W maju książka w poprawionej wersji ponownie trafiła do księgarń.