Robert K., który pracuje w sektorze opieki zdrowotnej, wyprowadzał w środę swojego psa na spacer w dzielnicy Leith na północy Edynburga, gdy dwóch młodych mężczyzn podeszło do niego znienacka i uderzyło go w twarz, a następnie kilkakrotnie kopnęło w żebra, biodro i nogę. Polak pobity w Szkocji. Użył ojczystego języka Jak powiedział portalowi Edinburgh Live, do ataku doszło w lokalnym parku. Chwilę wcześniej mężczyzna spuścił swojego psa ze smyczy i przywoływał go do siebie po polsku. "Usłyszeli to i bez żadnego powodu ani ostrzeżenia skoczyli na mnie" - relacjonował. Kiedy leżał na ziemi i był kopany, jeden z mężczyzn krzyknął do niego "ty polski s...! Wracaj do swojego kraju, mamy was tu dość". Po tych słowach sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia, a Robert K. zdołał wrócić o własnych siłach do domu. Polak pobity w Szkocji. To nie był pierwszy raz Portal Edinburgh Live zamieścił zdjęcia Polaka, na których wyraźnie widać, że ma podbite oko i siniaki na twarzy. Powiedział, że sprawcy mieli ok. 18-20 lat, byli ubrani w czarne bluzy z kapturem i mówili z silnym szkockim akcentem. Dodał, że jego zdaniem byli nietrzeźwi i zachowywali się bardzo agresywnie, szukając kłopotów. Robert K. powiedział, że to już drugi przypadek, od kiedy 19 lat temu przeprowadził się do Szkocji, że został zaatakowany w Leith, choć poprzedni miał inne podłoże. Opowiedział, że pierwszy atak miał miejsce 15 lat temu, gdy przechodząc koło jednego z pubów wraz z czterema przyjaciółmi zostali zaatakowani przez grupę 17 osób, a powodem ataku miało być to, że jest gejem. Atak na Polaka w Szkocji. Winni nie zostali złapani Mężczyzna przyznał, że po atakach czuje się niemile widziany w Edynburgu, choć mieszka tam niemal od dwóch dekad i na co dzień w pracy pomaga osobom starszym i bezbronnym. - Nie oczekuję niczego w zamian i płacę podatki jak wszyscy inni. Wszystko, czego chcę, to być szanowanym jako część społeczności, a najwyraźniej nie jestem - zaznaczył. W wywiadzie dla Edinburgh Live przyznał, że napaść straumatyzowała jego psa, który teraz boi się wychodzić na spacery. Jak dotąd szkocka policja nie zatrzymała winnych napaści. "Dochodzenie zostało zakończone i nie zidentyfikowano żadnych podejrzanych" - przekazano w komunikacie służb. Robert K. wyraził nadzieję, że nagłośnienie sprawy pomoże w odnalezieniu sprawców. Źródło: Edinburgh Live *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!