Do zabójstwa doszło w pobliżu Guadalajary. Polaka Mariusza L. szukano od tygodnia. 4 lutego nie wrócił jak zwykle z pracy, ani nie dał żadnego znaku życia. Nie wiadomo było, co się z nim stało, dlatego powiadomiona została również policja, która rozpoczęła poszukiwania. W niedzielę do rodziny dotarła jednak najgorsza informacja. Niedaleko miejsca, gdzie 38-latek pracował, znaleziono odciętą głowę, a także kartkę z groźbami. Jak piszą lokalne media, mężczyzna padł ofiarą miejscowej grupy przestępczej. Specjalny komunikat wydał też sklep El Almacen de Noe, gdzie pracował Polak. Jak czytamy, "był lubiany przez wszystkich". "Miły i odpowiedzialny kolega, za którym będziemy tęsknić" - napisano.