Wczoraj o godzinie 20:00 wynajęty przez organizatora wycieczek libijski samolot wyleciał z Warszawy po zdenerwowanych i zmęczonych turystów. Samolot, którym grupa miała lecieć na początku, zepsuł się. Mimo że biuro o tym wiedziało, turyści zostali zawiezieni na lotnisko w Hurghadzie. - Nasze bagaże zostały na lotnisku. Praktycznie mamy ze sobą tylko paszporty (...) Nie mamy żadnej informacji, kiedy odleci samolot - powiedział RMF FM jeden uczestników wycieczki. Turyści przylecieli na wakacje do Egiptu z różnych polskich biur podróży, w tym tak renomowanych jak Triada czy Rainbow. Przewoźnikiem jest polska firma Prima Charter. Wylot z Egiptu planowano na godz. 3.00 w nocy w sobotę - powiedział Kazimierz Wera, konsul RP w Kairze. Do czasu podstawienia samolotu turyści zostali przez przewoźnika zakwaterowali w hotelu w Hurghadzie na jego koszt. Mieli zapewnione wyżywienie i byli na bieżąco informowani o sytuacji. Z Okęcia też nie wyleciało 215 turystów, którzy mieli rozpocząć wakacje w Egipcie. Samolot przewoźnika zepsuł się w piątek na lotnisku w Warszawie. Firma twierdzi, że Polakom w stolicy również zapewniono hotel.