Niewielki zamek Bellevue w Yvrac koło Bordeaux uważany był za klejnot XVIII-wiecznej architektury. Miał zostać poddany remontowi - zburzone miały zostać tylko przybudówki. Stało się odwrotnie - zburzony został zamek, a przybudówki pozostały nietknięte. Rosyjski właściciel - biznesmen z Sankt Petersburga, który zlecił roboty polskiej firmie budowlanej - twierdzi, że jest "w szoku", bo doszło do pomyłki. Nie zamierza jednak dochodzić do tego, kto ją popełnił. Po wybuchu afery zapewnił, że nawet jeżeli budowla o powierzchni ponad 10 tysięcy metrów kwadratowych była w złym stanie, to nie chciał jej zburzyć, by wybudować nowa rezydencje. Tej ostatniej hipotezy nie wyklucza jednak francuska telewizja publiczna "France 3". Rosjanin obiecuje Francuzom, że odbuduje zabytek. Jeżeli to była pomyłka - była to pomyłka gigantyczna. Jestem oburzony, podobnie jak wszyscy okoliczni mieszkańcy - powiedział francuskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi mer Yvrac, Claude Carty, który wydał rozporządzenie wstrzymujące dalsze roboty. Z jego wypowiedzi można wywnioskować, że nie ma stuprocentowego zaufania do właściciela. Chce żeby ten ostatni - jeżeli planuje odbudowę zamku - starał się o nowe pozwolenia na kontynuowanie prac budowlanych. Mer stwierdził niezgodność dotychczasowych robot z ich zaakceptowanym planem oraz złamanie Kodeksu Urbanistycznego - sprawa została skierowana do prokuratury w Bordeaux.