Polska delegacja z premierem Leszkiem Millerem i ministrem spraw zagranicznych Włodzimierzem Cimoszewiczem przybyła dzisiaj po południu do Salonik. Są w niej też m.in. minister Danuta Huebner oraz sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Tadeusz Iwiński. Głównym tematem spotkania przywódców 25 państw będzie przyszłość Unii. Jutro przewodniczący Konwentu Europejskiego Valery Giscard d'Estaing przedstawi projekt unijnej konstytucji, przyjęty przez Konwent Europejski 13 czerwca. Najważniejszą dla Polski sprawą w debacie nad projektem konstytucji jest utrzymanie rozwiązania przyjętego w Nicei w 2000 roku w sprawie systemu głosowania większościowego w Radzie UE. Prezydium Konwentu zaproponowało, by w 2009 roku system nicejski zastąpić nowym systemem, w którym siła głosu każdego państwa byłaby ściśle uzależniona od liczby jego ludności. Byłaby to zmiana na niekorzyść średnich państw, jak Polska i Hiszpania, a wzmacniałaby pozycję krajów dużych, jak Niemcy i Francja. Być może jednak do dyskusji na ten temat w Porto Carras w ogóle nie dojdzie, a debata ograniczy się do spraw proceduralnych, jak termin konferencji międzyrządowej i udział w niej krajów przystępujących do Unii. Wiele państw Piętnastki nie chce poruszać na szczycie w Grecji spraw merytorycznych - i tak przecież Traktatem Konstytucyjnym zajmie się Konferencja Międzyrządowa planowana na jesień br. Również to, jakie problemy poruszą podczas obrad szczytu polscy przedstawiciele, może zależeć - według niektórych źródeł - od rozwoju dyskusji nad projektem unijnej konstytucji. Według sekretarza stanu ds. międzynarodowych w Kancelarii Premiera Tadeusza Iwińskiego, za istotne Polska uważa zaproponowanie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE, która nie powinna stwarzać konkurencyjnych w stosunku do NATO gwarancji bezpieczeństwa. Polska proponowała też zasadę prezydencji grupowej Unii, pełnionej przez cztery państwa, i poparła propozycję utrzymania do 2009 roku zasady "jeden kraj - jeden komisarz" w Komisji Europejskiej, a później, przy ewentualnym zmniejszeniu składu Komisji, wprowadzenie równej rotacji między państwami UE. W swym stanowisku polski rząd poparł także wniosek Stolicy Apostolskiej w sprawie wprowadzenia do projektu preambuły przyszłej konstytucji Unii odwołania do tradycji chrześcijańskich. Kompromisowa preambuła, zaproponowana przez prezydium Konwentu Europejskiego, mówi o "dziedzictwie kulturalnym, religijnym i humanistycznym", jednak bez odwołania się do chrześcijaństwa. Tematami obrad Rady Europejskiej na szczycie pod Salonikami będą także stopniowa integracja Bałkanów z UE, kontrola nad imigracją, jak również kolejne rozszerzenie UE, stosunki zewnętrzne poszerzonej Unii oraz sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Iraku. Według Iwińskiego, dla Polski szczególnie ważna będzie też polityka Unii wobec jej przyszłych sąsiadów, przede wszystkim stosunki z Rosją, Ukrainą i Białorusią. Unia oferuje sąsiadom na wschodzie i południu możliwie maksymalne wzajemne otwarcie, nie tylko w handlu, i kontynuację pomocy finansowej, ale nie chce na razie rozmawiać o dalszym poszerzeniu o takie kraje jak Ukraina. Opóźnienie otwarcia szczytu Otwarcie szczytu w Porto Carras opóźniło się dzisiaj o godzinę z powodu gwałtownej burzy, jaka przeszła nad tym nadmorskim kąpieliskiem, które gości szczyt. - Niemożliwe są przeloty helikopterów z Salonik. Delegacje muszą korzystać z samochodów - powiedział AFP rzecznik prezydencji greckiej. Grecja, przewodnicząca obecnie UE, zorganizowała spotkanie przywódców unijnych w oddalonym od Salonik Porto Carras ze względu na "antyszczyt", organizowany w Salonikach przez komunistów i antyglobalistów. Około tysiąca anarchistów przemaszerowało po południu przez centrum miasta w ramach tej akcji. We wznoszonych okrzykach grozili zemstą za śmierć ich włoskiego kolegi Carla Giulianiego, zabitego w Genui w 2001 r. w czasie starć z policją. Grupki anarchistów zebrały się na terenie uniwersytetu w centrum Aten i stąd wyszła manifestacja, która miała przejść przez dzielnice Aten zamieszkane przez imigrantów. Wieczorem w czwartek zaplanowany jest wielki wiec przeciwko rasizmowi. "Zapłacicie za krew Giulianiego" - krzyczeli, powiewając czerwonymi i czarnymi flagami. Na transparentach umieszczono napis "Solidarność z imigrantami, nie ma granic, nie ma rasizmu". Mimo rozmieszczenia licznych sił porządkowych w centrum miasta, policja zachowywała powściągliwość w czasie przemarszu anarchistów.