Protestujący sprzeciwiają się realizowanej obecnie reformie oświatowej, w wyniku której z powodu zmniejszającej się liczby uczniów 17 szkołom z polskim i rosyjskim językiem nauczania grozi utrata statusu szkoły średniej (szkoły z nauczaniem od 1 do 12 klasy) i przekształcenie w szkoły podstawowe (z nauczaniem od 1 do 10 klasy). - Społeczności szkolne są zdesperowane i zamierzają walczyć do końca - mówi wiceprzewodniczący Sejmu, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Narkiewicz. Poseł przypomina, że w "Unii Europejskiej i na świecie względem mniejszości narodowych jest stosowana tzw. dyskryminacja pozytywna". Zwraca uwagę, że w Polsce, w Sejnach, "w litewskiej szkole w klasach 1-12 jest tylko 67 uczniów", a Wileńskiej Szkole Średniej im. Joachima Lelewela z polskim językiem nauczania, do której uczęszcza 462 uczniów, grozi degradacja i status szkoły podstawowej. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite odrzuciła w poniedziałek zarzuty dyskryminacji szkół mniejszości narodowych. Przypomniała, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba uczniów w szkołach polskich zmniejszyła się o 48 proc. - Reforma tak samo dotknęła szkoły litewskie, polskie i rosyjskie - cytuje prezydent agencja BNS. Przedstawiciel kancelarii litewskiego rządu Rimantas Vaitkus w rozmowie z dziennikarzami nazwał odbywający się więc "politykierstwem". Przypomniał, że szkoły są w gestii samorządów, i dodał, że "to przed samorządami mają się odbywać protesty". Poseł Jarosław Narkiewicz wskazuje natomiast, że "samorządy zrobiły już wszystko". Cała dokumentacja dotycząca uzyskania przez szkoły statusu szkół średnich "jest już w ministerstwie oświaty i los tych placówek zależy od tego resortu". Reforma oświatowa trwa na Litwie od dziesięciu lat i ma się zakończyć 1 września 2015 roku. Na Litwie jest około 90 szkół z polskim językiem nauczania. Polacy w tym kraju są najliczniejszą mniejszością narodową, stanowią 6,6 proc. mieszkańców.