ZP opiera swoje oceny na statystycznej analizie liczby dzieci, dla których polski jest językiem wyniesionym z domu, posyłanych do szkół podstawowych w 33 gminach brytyjskiej metropolii. W grudniu 2008 r. ich liczba wyniosła 11 369, wobec 7 958 w maju 2007 r. (wzrost o 42,9 proc.). Podobny trend w ocenie ZP występuje w innych częściach kraju. - Te dane potwierdzają nasze wcześniejsze badania, z których wynika, iż osoby, które zbudowały sobie w W. Brytanii pozycję zawodową, weszły w związki z Brytyjczykami lub założyły rodziny myślą długofalowo i widzą dla siebie miejsce w W. Brytanii mimo ogólnego pogorszenia kondycji brytyjskiej gospodarki - powiedziała Naomi Pollard z ośrodka badawczego IPPR (Institute for Public Policy Research). - Grupa osób, która decyduje się na pozostanie, także na bieżąco weryfikuje swoje życiowe wybory, w szczególności porównuje swoje warunki życia w W. Brytanii z tym, czego mogłaby spodziewać się w Polsce. O tym, czy w przyszłości zdecydują się na powrót, reemigrację lub pozostanie na miejscu, zadecyduje to, który kraj: W. Brytania czy Polska zostanie bardziej poszkodowany przez recesję i jak wpłynie to na ich osobistą sytuację życiową - dodaje Pollard.