- Nagroda w końcu zostanie przyznana w tym roku dysydentowi chińskiemu - ocenił dyrektor Międzynarodowego Pokojowego Instytutu Badawczego z Oslo (PRIO) Stein Toennesson. Jego faworytem jest Hu Jia (Hu Dzia), "być może razem z żoną". 34-letni Hu Jia to działacz na rzecz praw człowieka i dysydent krytykujący politykę Chin w Tybecie. Wraz z żoną Zeng Jinyan (Dzeng Dzi-nian) zwracali uwagę na przypadki łamania praw człowieka w Chinach i wskutek tej działalności wielokrotnie nakładano na nich areszt domowy. Hu Jia skazano w kwietniu na trzy lata i pół roku więzienia za próbę "podburzania do obalenia władzy państwowej". Kandydatami do pokojowego Nobla jest 197 osób i organizacji, ale lista nominacji tradycyjnie utrzymywana jest w tajemnicy; zwycięzcę poznamy 10 października. Według chińskich i zagranicznych obrońców praw człowieka olimpiada, początkowo postrzegana jako okazja do poprawy w zakresie przestrzegania praw człowieka, nie przyniosła spodziewanej zmiany. Profesor stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu w Oslo, Janne Haaland Matlary zwraca uwagę, że podczas igrzysk doszło do represji i próbowano cenzurować dziennikarzy. Sekretarz pięcioosobowego Komitetu Noblowskiego Geir Lundestad powiedział, że "wcześniej czy później trzeba będzie zaatakować kwestię chińską". - Inny kandydat do nagrody za obronę praw człowieka może pochodzić z Rosji - uważa pani Matlary. - To jasne: wewnętrzna polityka rosyjska daleka jest od demokracji - dodała. Według ekspertów Nobel dla Rosjanki Lidii Jusupowej, adwokatki Czeczenów, przedstawicielki organizacji Memoriał, mógłby stać się pośmiertnym hołdem dla Anny Politkowskiej, zamordowanej w 2006 roku dziennikarki krytykującej Kreml. Wśród kandydatów znajduje się wietnamski buddyjski działacz na rzecz wolności religijnej, demokracji i praw człowieka Thich Quang Do, sekretarz niezależnego, zdelegalizowanego w 1981 roku Zjednoczonego Buddyjskiego Kościoła Wietnamu (UBCV). Thich Quang Do spędził ponad 20 lat w więzieniach i aresztach domowych. Inni kandydaci to szef opozycji zimbabweńskiej, a obecnie premier - Morgan Tsvangirai i uwolniona w tym roku Ingrid Betancourt, była kandydatka na prezydenta Kolumbii, którą lewicowa partyzantka kolumbijska więziła przez sześć lat w dżungli.