- ETA była tą stroną, która zerwała, uśmierciła i zakończyła rozpoczęty przed dziewięcioma miesiącami proces pokojowy, który teraz jest nie do uratowania - powiedział minister Alfredo Perez Rubalcaba. Minister odpowiedział w ten sposób na zapytanie opozycji w związku z sobotnią deklaracją premiera Hiszpanii, socjalisty Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, w której zapowiadał "zawieszenie" procesu pokojowego z ETA. - Przemoc nie idzie w parze z dialogiem, a bez dialogu nie ma procesu pokojowego - oświadczył wcześniej sekretarz generalny socjalistów Jose Blanco. W sobotę rano na parkingu czwartego terminalu międzynarodowego lotniska Barajas pod Madrytem eksplodował samochód-pułapka, lekko raniąc 26 osób. Dwie osoby nadal uznaje się za zaginione. Na parkingu dzień i noc pracują strażacy, oczyszczając miejsce z gruzów i żelastwa. Do tej pory usunięto ponad 2 tysiące ton gruzów i zidentyfikowano 120 samochodów. We wtorek ekipa dotarła do centrum eksplozji, jednak do tej pory nie odnaleziono dwóch osób - młodych Ekwadorczyków, którzy znajdowali się w swoich samochodach na parkingu w momencie eksplozji. Zdaniem policji szansa, aby osoby te przeżyły, jest "bardzo, bardzo znikoma". - W wyniku wybuchu bomby zawaliły się cztery piętra parkingu, a podczas eksplozji temperatura osiągnęła 1000 stopni Celsjusza - powiedział dyrektor generalny policji Joan Mesquida. We wtorek około 200 osób protestowało w Madrycie przeciwko dialogowi rządu z ETA. Protesty zorganizowało Stowarzyszenie Ofiar Terroryzmu (AVT), wzięli w nich udział przedstawiciele opozycyjnej prawicowej Partii Ludowej (PP). Trzyminutowa cisza dla uczczenia pamięci ofiar ETA była przerywana okrzykami przeciwko premierowi Zapatero. Rząd w Madrycie skrytykował opozycję za koncentrowanie się na potępianiu władz, a nie zamachu terrorystycznego ETA. "Winna jest ETA i tylko ETA" - powiedział Blanco. 22 marca ETA ogłosiła rozejm, po 38 latach zbrojnej walki o oderwanie Kraju Basków od Hiszpanii. W konflikcie zginęło dotąd ponad 800 ludzi.