Pokaz siły Kim Dzong Una. Pierwsza taka sytuacja od miesięcy
Korea Północna wystrzeliła w środę kilka pocisków balistycznych krótkiego zasięgu - poinformowało południowokoreańskie wojsko. To pierwsza taka próba od czasu objęcia urzędu przez nowego prezydenta Korei Południowej Li Dze Mjunga. Test nastąpił zaledwie tydzień przed szczytem APEC w Seulu, w którym ma wziąć udział prezydent USA Donald Trump. Zdaniem ekspertów może to być celowym politycznym sygnałem wysłanym przez Pjongjang.

W skrócie
- Korea Północna wystrzeliła kilka pocisków balistycznych krótkiego zasięgu przed szczytem APEC w Seulu.
- Eksperci wskazują, że test miał podłoże polityczne i był sygnałem do Korei Południowej oraz USA.
- Spekuluje się o ewentualnym spotkaniu Trumpa z Kim Dzong Unem przy okazji szczytu.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Korea Północna wystrzeliła w środę kilka pocisków balistycznych krótkiego zasięgu - poinformowało południowokoreańskie Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (JCS), cytowane przez agencję Yonhap.
To pierwsza tego typu próba od czasu objęcia urzędu przez nowego prezydenta Korei Południowej Li Dze Mjunga i jednocześnie piąta w tym roku demonstracja zbrojna Pjongjangu.
Korea Północna. Próba rakietowa przed szczytem APEC
Jak podaje JCS, starty wykryto w środę około godziny 8:10 czasu lokalnego (1:10 w Polsce) z okolic Junghwa, położonego na południe od Pjongjangu. Pociski przeleciały ok. 350 kilometrów w kierunku Morza Japońskiego. Władze w Seulu poinformowały, że wojsko zostało postawione w stan podwyższonej gotowości i pozostaje w stałym kontakcie z partnerami z USA i Japonii.
Do incydentu doszło zaledwie tydzień przed rozpoczęciem szczytu Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC), który odbędzie się w dniach 31 października - 1 listopada w Seulu. Jak przypomina agencja AFP, w wydarzeniu ma wziąć udział m.in. prezydent USA Donald Trump.
Kim Dzong Un demonstruje siłę. "Odpowiedź na działania Trumpa"
Zdaniem ekspertów cytowanych przez Yonhap i AFP, środowy test miał charakter politycznego sygnału wysłanego zarówno do Korei Południowej, jak i do Stanów Zjednoczonych.
Profesor Park Won-gon z Uniwersytetu Ewha w Seulu ocenił, że wystrzelenie rakiet to "odpowiedź na działania Trumpa" i próba "zaznaczenia obecności reżimu Kima podczas wydarzenia organizowanego przez Seul".
Agencja AFP przypomina, że Pjongjang od miesięcy intensyfikuje prace nad swoim programem rakietowym. We wrześniu Kim Dzong Un nadzorował test silnika na paliwo stałe, który ma być wykorzystywany w międzykontynentalnych rakietach balistycznych. W tym samym miesiącu podczas parady wojskowej zaprezentowano nowy pocisk Hwasong-20, określany przez władze jako "najpotężniejszy" w arsenale Korei Północnej.
Korea Północna. Możliwe spotkanie Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem
W południowokoreańskich mediach, pojawiły się spekulacje, że przy okazji szczytu APEC może dojść do czwartego spotkania Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem. Amerykański prezydent już wcześniej sygnalizował, że "ma nadzieję" na ponowne rozmowy z północnokoreańskim przywódcą.
Państwowe media w Pjongjangu przekazały, że Kim "pozostaje otwarty na przyszłe rozmowy", jednak pod warunkiem, że Stany Zjednoczone "porzucą swoje urojeniowe żądanie denuklearyzacji". W niedawnym wystąpieniu Kim miał stwierdzić, że "jeśli USA zaakceptują rzeczywistość i będą pragnąć pokojowego współistnienia, nie ma powodu, by nie doszło do porozumienia".
Korea Północna, objęta sankcjami ONZ za swój program nuklearny, coraz wyraźniej zacieśnia relacje z dawnymi partnerami - Rosją i Chinami. Jak zauważa AFP, w tegorocznej paradzie wojskowej w Pjongjangu uczestniczyli wysocy rangą przedstawiciele tych dwóch państw, co miało symbolizować rosnącą współpracę między trzema reżimami dystansującymi się od Zachodu.
Eskalacja w kluczowym momencie. "Klasyczna demonstracja siły"
Zdaniem analityków cytowanych przez AFP, środowy test to element strategii Kim Dzong Una polegającej na stopniowej eskalacji napięcia tuż przed ważnymi międzynarodowymi wydarzeniami. Ma on na celu przypomnienie światu o potencjale militarnym Korei Północnej i wymuszenie uznania jej za państwo nuklearne.
Jak komentuje prof. Park Won-gon, "to klasyczna demonstracja siły - Kim chce, by świat o nim mówił, a przede wszystkim, by Trump musiał zająć wobec niego stanowisko jeszcze przed przybyciem do Seulu".
Źródło: AFP, Yonhap














