40-letni Węgier przyjechał ze swoją narzeczoną do Włoch po raz pierwszy w życiu i nie spodziewał się, że spędzi prawie dwa tygodnie w więzieniu - podał dziennik "La Repubblica". Włochy: Węgier pojechał na wakacje i trafił do więzienia Niemal zaraz po przyjeździe mężczyzna został aresztowany w rzymskim hotelu, w którym dopiero co zdążył się zameldować. Został przewieziony do więzienia Rebibbia. Tam dowiedział się, że zatrzymano go dlatego, że w 2014 roku w Mediolanie odbył się proces w jego sprawie, gdzie został skazany na rok pozbawienia wolności za to, że jako właściciel firmy budowlanej w Lombardii nie płacił składek za swoich pracowników. Pechowy turysta nie wiedział jednak o żadnym procesie i tłumaczył, że jest menedżerem firmy w swoim kraju i nie prowadził działalności w Lombardii, w której nigdy wcześniej nie był. Mężczyźnie ukradziono dokument tożsamości Dopiero po 13 dniach sąd zdecydował o jego zwolnieniu z więzienia, w którym miał odbyć karę. Okazało się, że w roku, w którym zapadł wyrok, mężczyźnie ukradziono dokument tożsamości. Skazany posługiwał się właśnie jego dokumentami i na ich podstawie zarejestrował firmę we Włoszech. W sprawie uwięzionego obywatela Węgier interweniowała konsul tego kraju. Jego sprawę prowadzi adwokat, który poinformował: "mój klient domaga się sprawiedliwości". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!