Dzięki spadkowi temperatury, napływowi bardziej wilgotnego powietrza oraz słabszym wiatrom blisko 1000 strażakom z całej Kalifornii, wspieranym przez helikoptery i samoloty gaśnicze, udało się w znacznym stopniu opanować ogień - powiedział Tom Kruschke, rzecznik straży pożarnej w hrabstwach Ventura, na północny zachód od Los Angeles. Synoptycy zapowiadają, że w niedzielę w Kalifornii może nawet popadać deszcz, co jeszcze bardziej ułatwiłoby strażakom walkę z żywiołem. Mimo pierwszych sukcesów w gaszeniu pożarów władze uważają, że walka z nimi potrwa co najmniej do 13 maja. Pożary nie spowodowały ofiar. Spłonęło jednak kilkanaście, a według niektórych źródeł nawet kilkadziesiąt domów. Nie wiadomo, co było przyczyną pożarów. Władze nie wykluczają celowego podpalenia.