Wiele matek i ojców podwozi swoje dzieci samochodem pod samą szkołę. Władze Hamburga chcą teraz ukrócić te taksówkarskie usługi. Z analizy wykonanej na zlecenie automobilklubu ADAC, postępowanie takie zagraża bezpieczeństwu przed szkołą. W dyskusji na temat tzw. rodzicielskich taksówek Hamburg z początkiem kwietnia rozpoczyna nową akcję. Od poniedziałku przed kilkoma szkołami rady rodzicielskie i policyjni instruktorzy drogowi będą pouczać rodziców, którzy przywożą swoje dzieci pod samą szkołę. Jak informują władze oświatowe, rodzice będą proszeni, aby umożliwić swoim dzieciom przychodzenie do szkoły pieszo. W ramach akcji wskazywać będzie się także na wyznaczone strefy przywożenia i odbierania dzieci. Niektóre ze szkół przez kilka tygodni prowadzić będą akcje rozdawania stempelków wyróżniających dzieci przychodzące do szkoły piechotą. Prowadzone będą także sondaże wśród rodziców z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego muszą podwozić dzieci samochodem pod samą szkołę. Według naukowej analizy, dokonanej na zlecenie klubu automobilowego ADAC, "rodzicielskie taksówki" zagrażają bezpieczeństwu przed szkołami. W wielu przypadkach rodzice zatrzymują samochody w niedozwolonych miejscach albo dokonując ryzykownych manewrów poważnie zagrażają bezpieczeństwu innych dzieci i uczestników ruchu. Analiza ta przeprowadzona została przez Bergische Universitaet w Wuppertalu. Podkreśla się w niej, że innym negatywnym efektem ubocznym rodzicielskiej nadopiekuńczości jest to, że przez regularne przywożenie i odbieranie dzieci ze szkoły, rodzice ograniczają umiejętność samodzielnego poruszania się dzieci w wieku szkolnym w ruchu drogowym.