Rozmowy telefoniczne i treści sms-ów wysyłanych między premierem Petrem Neczasem a Janą Nagyovą były często intymne. I zapisy o takiej treści zostaną zlikwidowane. Sam telefon premiera nie był podsłuchiwany. Według informacji adwokata, Nagyova nie przypuszczała, że przez ostatnie pół roku policja wie wszystko z jej rozmów. Prokuratura na razie nie ujawnia, jak będzie postępować dalej w całym skandalu. Jego przyczyną były zlecenia przekazywane przez szefową gabinetu premiera szefom wywiadu wojskowego. Śledził on małżonkę premiera i dwoje pracowników urzędu rady ministrów. Nie wyklucza się, że prokurator wezwie Petra Neczasa po tym, jak złoży dziś oficjalnie dymisję na ręce prezydenta Milosza Zemana.