Poinformował o tym w środę szef gabinetu szefa państwa gen. Nikoła Kolew, dawny dowódca lotnictwa wojskowego. Wciąż nie wiadomo, jaka jest przyczyna awarii, a na Azorach nie ma warunków do jej dokładnego zbadania. Samolot wróci do Bułgarii bez 50-osobowej delegacji, która zostanie przetransportowana portugalskim samolotem do Lizbony, a stamtąd do Sofii maszyną bułgarskich linii Balkan Air - dodał Kolew. Według generała, istniało zagrożenie dla pasażerów prezydenckiego samolotu, lecz manewr przymusowego lądowania wykonano profesjonalnie. Prezydencki samolot to radziecki Tu-154.