"Rosyjski konwój z pomocą na Ukrainę jest naznaczony podejrzeniami" - tytułuje swój artykuł amerykański dziennik "New York Times". "Darowany koń czy koń trojański? To podsumowuje ostatnią, prawie groteskową potyczkę między Moskwą a Kijowem, w czasie gdy olbrzymi konwój składający się z ok. 280 ciężarówek przemierzał we wtorek Rosję, wioząc tysiące ton pomocy humanitarnej" dla mieszkańców wschodniej Ukrainy - pisze "NYT". Według gazety po raz kolejny prezydent Rosji Władimir Putin chce przyjąć na siebie rolę "wybawcy, podczas gdy odbiorcy jego pomocy próbują znaleźć sposób, by uniknąć jej przyjmowania". "Nawet Czerwony Krzyż nie wydawał się być chętny, by wplątywać się w tę sprawę" - pisze dziennik i tłumaczy, że rzecznik organizacji ociągał się z oddzwanianiem do dziennikarzy lub mówił tylko, że techniczne szczegóły nie zostały jeszcze uzgodnione. "NYT" dokładnie opisuje wtorkowe reakcje Kijowa i Zachodu na wysłanie konwoju, przedstawia stanowisko Rosji w tej sprawie, a także cytuje wypowiedzi ekspertów. "Jest wiele podejrzeń i wiele nieufności" - powiedział mieszkający w Moskwie analityk Konstantin von Eggert. "W takich okolicznościach (konwój - PAP) będzie traktowany jak wilk w owczej skórze" - dodał. Jednak zdaniem Eggerta, jeśli los konwoju przez długi czas nie będzie ustalony, może to wywołać zbrojną konfrontację między Rosją a Ukrainą, której obie strony próbują uniknąć od kiedy w marcu Moskwa zaanektowała Krym. "Ukraińcy podejrzewają, że te ciężarówki nie zawierają jedynie ubrań i namiotów, a Rosja nie chce przedstawić dowodów na to, że wiezione rzeczy nie są niebezpieczne, gdyż uważa to za poniżające. Może to być kolejny powód do poważnej konfrontacji" - ocenił ekspert. Takie podejrzenia pojawiły się także w ukraińskich mediach społecznościowych. Jeden z internautów pisał, że po przekroczeniu granicy kierowcy zdejmą japonki i okażą się być członkami sił specjalnych. "Rosyjski konwój z pomocą jedzie w kierunku Ukrainy pośród wątpliwości co do zawartości ciężarówek" - tytułuje swój artykuł brytyjski "The Guardian". Pisze, że "Zachód obawia się, iż może być to wstęp do rosyjskiej inwazji", podczas gdy Moskwa zapewnia, że "celem jest ulżenie w cierpieniu oblężonym mieszkańcom" miast pogrążonych w konflikcie. "Niektórzy uważają, że konwój jest stworzonym na potrzeby telewizji chwytem propagandowym, by pomóc w większości rosyjskojęzycznej ludności wschodniej Ukrainy. Inni są przekonani, że wolno poruszająca się kolumna to klasyczna operacja służb specjalnych typu koń trojański, której celem jest przeszmuglowanie broni dla separatystów, którym brakuje paliwa i amunicji" - relacjonuje dziennik. Dodaje, że "prawdziwe intencje konwoju zostaną ujawnione w najbliższych godzinach". Według "Guardiana" rosyjski internet był pełen teorii o tym, że konwój ma sprowokować atak, którego celem będzie rozmieszczenie rosyjskich żołnierzy do jego ochrony lub też że ma to być początek regularnego napływu rosyjskich ciężarówek na wschodnią Ukrainę.Były doradca gospodarczy Putina Andriej Iłłarionow, który obecnie pracuje dla amerykańskiego think tank Cato Institute, powiedział w poniedziałek ukraińskim mediom, że jakikolwiek konwój z pomocą humanitarną dla Ukrainy byłyby oznaką rosyjskiej agresji, mającej na celu wspieranie rebeliantów."Wysłanie tzw. konwoju humanitarnego, sił pokojowych czy oddziałów ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych to elementy działania mającego na celu zajmowanie przez rosyjskie władze obcych terytoriów" - oświadczył. Przypomniał, że podobną misję humanitarną Rosja przeprowadziła w Gruzji w 1993 roku. Rosyjska pomoc humanitarna to prowokacja? Dołącz do dyskusji na FORUM