- To cud, że nikt nie zginął - podkreślali policjanci, którzy znależli się na miejscu czwartkowej strzelaniny. Doszło do niej w cieszącej się bardzo złą opinią południowej dzielnicy, w większości zamieszkanej przez afroamerykanów. Aresztowana czwórka to czarnoskórzy mężczyźni, którym postawiono zarzut usiłowania zabójstwa przy użyciu broni palnej. Sędzia nie zgodził się na wyznaczenie kaucji.Do zatrzymania doszło dzięki współpracy pomiędzy miejscową społecznością, a śledczymi, którzy od początku podkreślali, że strzelanina to efekt porachunków młodocianych gangów. Chicago należy do najniebezpieczniejszych miast w Stanach Zjednoczonych. Liczba przestępstw wzrosła ostatnio o 7 procent, a w 2012 roku popełniono tu 500 morderstw, najwięcej w całym kraju. W akcję przeciwko przemocy na ulicach wraz z burmistrzem Rahmem Emanuelem włączyli się dwaj koszykarze Chicago Bulls Derick Rose i Jakim Noah. Zorganizowali oni specjalny turniej, na parkiecie na przeciwko siebie staneli m.in. członkowie gangów rywalizujących między sobą.