- Żyję, jestem szczęśliwa i bardzo dumna z mojego męża (...) - powiedziała jego żona Bassima Termos. - Dzieci i ja radzimy sobie. 32-letni mechanik przechodził obok meczetu w dzielnicy Burdż al-Baradżna (to tam doszło do zamachu). Najpierw usłyszał wybuch, spowodowany zdetonowaniem ładunku pierwszego zamachowca, potem zobaczył drugiego mężczyznę, który usiłował dostać się w stronę meczetu. Wtedy rzucił się na niego. Podczas walki bomba wybuchła (być może zdetonował ją zamachowiec), a obaj mężczyźni zginęli na miejscu. Akram Termos, ojciec Adela, powiedział, że do zdarzenia doszło ok. 100 metrów od mieszkania syna. Wracający z pracy mężczyzna chciał wstąpić do meczetu, żeby się pomodlić. To wtedy zobaczył drugiego napastnika, który krzyczał "Allahu akbar, Allahu akbar". Akram powiedział, że jego rodzinę spotkała "tragedia, ale wszyscy jesteśmy dumni z syna, wszyscy nazywają go teraz bohaterem, bo zginął jako męczennik".- Wszyscy nasi sąsiedzi i ludzie z naszego miasteczka są z niego bardzo dumni - dodała żona Adela. - Bliscy, przyjaciele, a nawet obcy ludzie. Wszyscy. W zamachu, do którego doszło w miniony czwartek w Bejrucie, zginęły 44 osoby, a 239 zostało rannych.