Jak przekazała Policja West Midlands, Bracia Finlay i Samuel Butler oraz ich kuzyn Thomas Stewart zostali wyciągnięci z lodowatej wody i przewiezieni do szpitala, gdzie niedługo później zmarli ośmioletni Finlay i 11-letni Thomas. W niedzielę zmarł również 10-letni Jack Johnson, który próbował uratować chłopców. Sześcioletni Samuel przegrał walkę o życie w środę. Tragedia w Anglii. Pod dziećmi załamał się lód "Jako rodzina jesteśmy zdruzgotani stratą naszych pięknych chłopców Toma, Fina i Sama w tak tragicznych okolicznościach. Dziękujemy służbom ratunkowym za wszystko, co zrobiły, aby uratować chłopców, a społeczności za wsparcie" - przekazali ich rodzice. "Chcielibyśmy przekazać nasze kondolencje rodzinie Jacka w tym bardzo smutnym czasie i poprosić media o prywatność w chwilach żałoby" - dodali także. "Starszy brat zadba o rodzinę. Do zobaczenia wkrótce" Starszy brat Thomasa oddał hołd jemu i jego kuzynowi zanim dotarła do niego druzgocąca wiadomość o śmierci Samuela. Jak wówczas napisał: "Thomas był żywą duszą, miał wielkie serce jak na tak małego dzieciaka i był cudowny. Uwielbiał bawić się z kolegami. Kocham Cię Tom, starszy brat zadba o rodzinę i do zobaczenia wkrótce". "Nie mogę zapomnieć o Finie, tak bardzo kochał dinozaury i zawsze pokazywał mi, co nowego zbudował w Minecrafcie i wszystkie nowe rzeczy, których się tam nauczył. Będę za tobą tęsknić, mały człowieku". Tragedia z udziałem dzieci miała miejsce w niedzielę. Wtedy to pod trójką braci przebywających na jeziorze Babbs Mill załamał się lód. Jack Johnson, który był świadkiem zdarzenia, próbował ratować chłopców. Jak przekazała rodzina 10-latka, Jack ruszył im na ratunek, mimo że nie znał ich wcześniej. Ośmio- i 11-latek zmarli w niedzielę. Nie udało się także uratować życia Jacka. Wcześniej podawano, że o życie w szpitalu walczy najmłodszy z braci, jednak w środę zmarł także 6-latek.