MSZ Białorusi zwróciło się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje, oraz wezwało swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie do Mińska. - Ta decyzja ma szerszy kontekst. Bez wątpienia konflikt na linii Mińsk-Warszawa zawsze powoduje, że białoruskie władze zaczynają represje wobec Związku Polaków na Białorusi, uważając go za reprezentanta mniejszości polskiej i w ten sposób mszcząc się na Polsce - powiedział Poczobut. Jego zdaniem władze białoruskie od dawna "traktują mniejszość polską jako zakładników". Uważa on, że przykładem może być wypowiedź pełnomocnika rządu Białorusi ds. religii i narodowości Leanida Hulaki z ubiegłego tygodnia, że Białoruś wydała w zeszłym roku 18 polskim księżom tylko wizy krótkoterminowe, argumentując, że nie starają się oni mówić po białorusku albo rosyjsku. - Po raz pierwszy władze białoruskie powołują się przy tym na rzekome skargi. Z tego, co wiem, takie skargi są inspirowane przez władze, żeby miały one pretekst do wtrącania się w życie parafii i Kościoła - zaznaczył Poczobut. Dodał, że pojawianie się problemów wizowych u polskich księży zawsze świadczy o pogorszeniu się stosunków dwustronnych i o tym, że "władze białoruskie zaczynają swoisty szantaż, wymierzony także w mniejszość polską, dla której księża są bez wątpienia bardzo ważni".