Przywódcy Rosji i Ukrainy spotykają się po raz pierwszy od czerwca. Głównym tematem rozmów ma być kryzys ukraiński. W mińskim spotkaniu, które zainaugurował prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, uczestniczą także prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i komisarze UE: ds. handlu Karel De Gucht oraz ds. energii Guenther Oettinger. - Trudno stawiać jakieś wielkie cele, które powinniśmy osiągnąć tu, w Mińsku. Zapewne trudno oczekiwać wielkiego przełomu, ale powinniśmy nakreślić koncepcje, by chociażby rozpocząć ruch w kierunku pokoju - oświadczył Łukaszenka spotykając się przed początkiem szczytu z szefową dyplomacji UE Catherine Ashton. Białoruski prezydent wyraził przekonanie, że "nikt z szefów państw, a także zapewne UE, nie będzie mieć nic przeciwko temu, by rozpoczęty dziś dialog był kontynuowany aż do całkowitego uregulowania sytuacji". Zaznaczył, że strona białoruska jest gotowa zapewnić miejsce do takich rozmów. Łukaszenka, który wcześniej spotkał się z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką, dodał, że strona ukraińska będzie nalegać na przeprowadzenie po szczycie spotkania ekspertów, którzy mieliby zaproponować "konkretny plan normalizacji sytuacji w regionie". - My jesteśmy gotowi wypełniać swoją rolę, aby choć trochę zmierzać w tym kierunku - podkreślił. Łukaszenka powiedział, że rozmawiał wcześniej o wyjściu z obecnej sytuacji z Poroszenką i Putinem. - Wszyscy pragną jak najszybciej to skończyć. Nikomu nie jest potrzebna bratobójcza wojna. Wszyscy potrzebują pokoju - powiedział.