Wśród oskarżonych jest wielu członków prokurdyjskiej Partii Pokoju i Demokracji (BDP), ale też znana wykładowczyni akademicka profesor Busra Ersanli oraz publicysta Ragip Zarakolu. Prokuratura domaga się 15 lat pozbawienia wolności dla Ersanli, która od ośmiu miesięcy przebywa w areszcie i według oskarżycieli jest przedstawicielką "organizacji terrorystycznej". Warunkowo zwolnionemu w kwietniu Zarakolu grozi 10 lat więzienia za "celową pomoc dla organizacji terrorystycznej". Sądzone od poniedziałku osoby są oskarżone o powiązania z nielegalną Unią Społeczności Kurdyjskich (KCK), która zdaniem władz jest propagandowym ramieniem separatystycznej PKK, a także jej miejską odnogą. Władze twierdzą, że w społecznościach zamieszkanych głównie przez Kurdów KCK tworzy równoległą strukturą administracyjną, dążąc do zastąpienia nią tureckich instytucji państwowych. "Kwestii kurdyjskiej nie można rozwiązać w sądzie" Według Anatolii wielu oskarżonych domagało się prawa do wypowiadania się w sądzie w języku kurdyjskim, co wywołało napięcie na sali rozpraw. - Mówią po kurdyjsku, bo są Kurdami. Nie można udawać, że chodzi o nieznany język; mówi nim 20 mln ludzi - podkreślił obrońca Mehmet Emin Aktar. Przed trybunałem zgromadziło się kilkuset demonstrantów. Wiceszefowa BDP Gultan Kisanak skrytykowała proces. - Kwestii kurdyjskiej nie można rozwiązać w sądzie - mówiła. Organizacja "Reporterzy Bez Granic" oceniła w komunikacie, że podczas procesu "panuje zamieszanie, a wymiar sprawiedliwości, wierny swej represyjnej interpretacji prawa, utożsamia krytycznych intelektualistów z uzbrojonymi terrorystami". Proces w Stambule wpisuje się w szeroko zakrojoną operację rozbijania siatki domniemanych członków KCK. Akcja doprowadziła do aresztowania kilkuset, a według źródeł kurdyjskich nawet tysięcy, opozycjonistów kurdyjskich. Pierwszy proces członków KCK rozpoczął się w październiku 2010 r. w Diyarbakir, w południowo-wschodniej części kraju. Jednak ostatnio pojawiały się oznaki tego, że rząd Turcji próbuje pojednać się z mniejszością kurdyjską. Premier Recep Tayyip Erdogan ogłosił plany wprowadzenia fakultatywnych zajęć z języka kurdyjskiego w szkołach. Wcześniej pozwolono na emisję programów w tym języku w telewizji. Mimo to turecka armia poinformowała w poniedziałek, że lotnictwo przeprowadziło ataki na bazy PKK w północnym Iraku. To już druga seria nalotów, dokonanych w odpowiedzi na starcia z 19 czerwca, do których doszło w górskiej prowincji Hakkari na południowym wschodzie. W starciach zginęło łącznie 34 żołnierzy i bojowników. Kilka tysięcy kurdyjskich bojowników ukrywa się w północnym Iraku, skąd regularnie przeprowadzają ataki na cele państwowe w południowo-wschodniej Turcji.