Według jej rozmówców z samozwańczej, separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), pociąg powinien przybyć do Charkowa około południa (ok. godz. 11 czasu polskiego). Trasa składu prowadzi z miasta Torez, w którego okolicach spadła maszyna. Wyjechał stamtąd w poniedziałek około godz. 19 czasu polskiego. Pociąg z wagonami chłodniczymi ze szczątkami ofiar tragedii opuścił Donieck około godz. 3 nad ranem czasu miejscowego. - Jadą w nim przedstawiciele Malezji i eksperci Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) - powiedział rozmówca Interfaksu we władzach DRL. Pociąg zmierza do Charkowa, gdyż jest to jedno z najbardziej bezpiecznych miast we wschodniej części kraju, w którym znajduje się działające lotnisko i hotele, mogące przyjąć bliskich ofiar katastrofy. W obwodzie donieckim, w którym doszło do tragedii, trwają walki między siłami rządowymi a oddziałami separatystów. Okolice Torezu kontrolowane są przez rebeliantów. W poniedziałek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nakazał swoim wojskom wstrzymanie operacji antyterrorystycznej w 40-kilometrowej strefie wokół miejsca katastrofy. Władze Ukrainy i przedstawiciele państw zachodnich podejrzewają, że Boeing 777 towarzystwa Malaysia Airlines, który rozbił się 17 lipca na wschodzie Ukrainy podczas lotu z Amsterdamu do Kuala Lumpur, padł ofiarą wystrzelonej przez rosyjskich separatystów rakiety ziemia-powietrze. W katastrofie zginęło wszystkich 298 pasażerów i członków załogi, a ponad połowa zabitych była obywatelami Holandii.