"Terrorystą" okazał się obywatel Serbii, a jego zakładnikami troje Chorwatów. Mężczyzna zamknął swoich współpasażerów w przedziale i wymachując nożem zażądał spotkania z milicją, przedstawicielami serbskiej ambasady i ukraińskich władz. Groził, że w przeciwnym razie zabije siebie i zakładników. Jego życzenie zostało częściowo spełnione we Lwowie, gdzie do wagonu wsiedli funkcjonariusze milicji. Po dwóch godzinach negocjacji mężczyzna dobrowolnie oddał się w ich ręce. Noc spędził na komisariacie. Na szczęście w wyniku incydentu nikt nie ucierpiał, pociąg odjechał za to z ponad dwugodzinnym opóźnieniem.