Jak poinformował rzecznik rządu Yukio Edano, alarm zarządzono po to, by ułatwić władzom podejmowanie nadzwyczajnych przedsięwzięć w związku z akcją ratowniczą. W odniesieniu do samych elektrowni atomowych potrzeba takich przedsięwzięć nie istnieje. Japońska agencja Jiji Press podała natomiast, powołując się na lokalne władze, że około 2 tys. ludzi, zamieszkałych w sąsiedztwie elektrowni atomowej w japońskiej prefekturze Fukushima, wezwano do udania się w bezpieczne miejsce w obawie przed ewentualnym wyciekiem radioaktywnym. Ewakuacja dotyczy osób, zamieszkałych w dwukilometrowej strefie wokół elektrowni Fukushima Daiichi. Po trzęsieniu ziemi włączył się system awaryjnego chłodzenia jednego z jej reaktorów. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) z siedzibą w Wiedniu oświadczyła, że gromadzi szczegółowe informacje na temat sytuacji w japońskich elektrowniach atomowych. Jak jednocześnie zaznaczyła, "paliwo nuklearne wymaga stałego chłodzenia nawet po wyłączeniu elektrowni". Według MAEA, pożar w japońskiej elektrowni atomowej Onagawa w prefekturze Miyagi udało się ugasić i nie doszło tam do żadnego radioaktywnego wycieku. Polska agencja: Nie ma zagrożenia Z danych o sytuacji w elektrowniach jądrowych w Japonii, które uzyskuje Państwowa Agencja Atomistyki, wynika natomiast, że po trzęsieniu ziemi nie ma zagrożenia skażeniem. - PAA na bieżąco sprawdza informacje, które są przekazywane przez japoński dozór jądrowy oraz przez władze Japonii. Sprawdzamy również informacje, które są dostępne w serwisie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Z tych informacji wynika, że wszystkie bloki jądrowe, które znajdują się w strefie dotkniętej skutkami tego trzęsienia zostały wyłączone w sposób automatyczny. Nie ma też znamion, żeby wystąpiło tam jakiekolwiek zdarzenie radiologiczne - powiedział główny specjalista w Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych (CEZAR) Krzysztof Dąbrowski. Jak mówił, każda elektrownie jądrowa wyposażona jest w urządzenia wykrywające wstrząsy sejsmiczne i, jeśli wykryją one poważne trzęsienie ziemi, reaktory wyłączają się automatycznie. Dąbrowski podkreślił ponadto, że doniesienia o lokalnych pożarach na terenie elektrowni również nie powinny budzić niepokoju. - Elektrownia to obiekt o dużej powierzchni i na jej terenie są instalacje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa jądrowego oraz instalacje wspomagające, których ewentualne uszkodzenie, np. w wyniku pożaru, nie oznacza wcale, że wystąpi zagrożenie z punktu widzenia bezpieczeństwa jądrowego. Jeśli chodzi o instalacje, które są istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa jądrowego, to mamy informacje, że w Japonii nie ma w nich w tej chwili żadnego zagrożenia pożarowego - powiedział ekspert. Dodał, że elektrownie jądrowe na całym świecie są budowane z uwzględnieniem ewentualnych naturalnych zagrożeń, które mogą wystąpić w danym rejonie. Ponieważ Japonia leży na obszarze aktywnym sejsmicznie, tamtejsze elektrownie projektuje się tak, aby obudowa bezpieczeństwa reaktorów wytrzymywała silne trzęsienia ziemi i nie dopuściła do naruszenia konstrukcji bloku jądrowego. - Obudowa jest tak zaprojektowana, aby wytrzymać wstrząsy do poziomu określonego w raporcie bezpieczeństwa. W 2007 roku było w Japonii trzęsienie ziemi, którego siła była większa niż założenia przyjęte w raportach bezpieczeństwa i pomimo tego obiekt jądrowy znajdujący się w rejonie trzęsienia nie ucierpiał - podkreślił Dąbrowski. Odnosząc się do informacji o wprowadzeniu w Japonii alarmu atomowego, poinformował, że międzynarodowe służby kontrolne cały czas informują, że elektrownie jądrowe w Japonii są zupełnie bezpieczne. - Wszystkie te obiekty jądrowe, które są w rejonie dotkniętym skutkami trzęsienia ziemi, zostały wyłączone. Informacja o podniesieniu poziomu alarmowego ma najprawdopodobniej związek z potrzebą usprawnienia działań w celu skuteczniejszej pomocy ludziom, dotkniętym zalaniem terenów wodą. To nie ma żadnego związku z obiektami jądrowymi - powiedział Dąbrowski. Na północy Japonii doszło, przed godz. 15 lokalnego czasu, do silnego trzęsienia ziemi ocenianego na 8,8 w skali Richtera. Towarzyszyła mu seria wstrząsów wtórnych. Epicentrum znajdowało się około 130 km od wschodniego wybrzeża wyspy Honsiu, a hipocentrum było na głębokości około 10 km. Wstrząsy spowodowały falę tsunami, która może sięgnąć nawet 10 metrów. Zginęło przynajmniej 110 osób. Nie wiadomo, ilu jest rannych i zaginionych. Bilans ofiar wciąż rośnie.