Przywódcy unijni porozumieli się w ubiegłym tygodniu na szczycie w Brukseli ws. osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku. Polska, jak podkreślono we wnioskach, nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie. Szefowie państw i rządów mają wrócić do tej sprawy w czerwcu przyszłego roku. Europosłowie PO i PSL we wtorek na konferencji w PE w Strasburgu wezwali polski rząd do zmiany stanowiska. "Sami siebie będziemy truć dłużej i do tego nie będziemy mieli środków na transformację. Taki może być efekt nieuczestniczenia w programie. Dlatego wzywamy rząd do zmiany stanowiska i podjęcia tych negocjacji już teraz. (...) Odstąpienie od stołu, wyjście na zewnątrz, to jest dezercja, a nie negocjacje" - powiedział europoseł Andrzej Halicki (PO). Strategia polskich władz ws. neutralności "głupia" W opinii europosła Krzysztofa Hetmana (PSL) w europarlamencie "kompletnie niezrozumiała jest decyzja polskiego rządu, który postawił się całkowicie poza nawiasem decyzji związanych z tym, co mamy osiągnąć jako UE w 2050 roku". "Wszyscy upatrują w tym ogromnej szansy dla swoich gospodarek, natomiast Polska ustami pana premiera powiedziała, że nie jest tym kompletnie zainteresowana. (...) Decyzja premiera Morawieckiego powoduje, że głos Polski, polskiego rządu nie będzie w ogóle brany pod uwagę" - ocenił Hetman. Jak dodał, polski rząd "całkowicie obojętnie przechodzi obok 45 tys. istnień ludzkich, które tracą życie z powodu zatrutego powietrza, smogu itd." "Jeśli Polska dziś mówi ustami polskiego rządu i pana premiera Morawieckiego, że nie jest zainteresowana udziałem w tym projekcie, to znaczy, że nie jest także zainteresowana wszelkiego rodzaju osłonami, jakie UE będzie tworzyła, aby te gospodarki, państwa, regiony, które maja największy problem, mogły z tych pieniędzy (na transformację energetyczną - PAP) skorzystać" - zaznaczył Hetman. Hetman zaznaczył, że strategia polskich władz ws. neutralności jest "głupia". "Nie można mówić o tym, że chce się najpierw poznać szczegóły, a później będziemy rozmawiać, jeśli na dzień dobry ktoś mówi, że nie będzie brać udziału w tych rozmowach. (...) Nie mam wątpliwości, że to jest fatalna decyzja" - powiedział. "Europosłowie PO i PSL nie zrozumieli konkluzji" Odmiennego zdania jest europosłanka Jadwiga Wiśniewska (PiS). "Europosłowie PO i PSL nie zrozumieli, jaką konkluzją zakończył się szczyt unijny w Brukseli. Gdyby premier Morawiecki zablokował szczyt, to wtedy moglibyśmy mówić o porażce, jednak do tego nie doszło. Wszystkie państwa członkowskie uznały po raz pierwszy prawo Polski do tego, abyśmy mieli swoją drogę dochodzenia do neutralności klimatycznej. To jest wyraz podmiotowego traktowania Polski w Unii Europejskiej" - powiedziała. Dodała, że jeśli europosłowie PO i PSL krytykują decyzję rządu ze szczytu UE, to oznacza, że są za tym, aby "polska gospodarka straciła na konkurencyjności, żebyśmy wyhamowali wzrost gospodarczy, doprowadzili do wzrostu bezrobocia i ubóstwa energetycznego". "Takie byłyby konsekwencje. Polski miks energetyczny jest w 80 proc. oparty na węglu, a np. francuski ma 2-3 proc. tego surowca i jest zdominowany przez energetykę jądrową. Jeśli bierzemy udział w jakimś procesie, to musimy brać pod uwagę warunku startowe" - zaznaczyła. Wiśniewska podkreśliła, że kanclerz Niemiec Angela Merkel, szefowa KE Ursula von der Leyen i przywódcy pozostały państw UE nie kwestionowali tego, że Polska ze względu na swój szczególny miks energetyczny musi mieć inna drogę dochodzenia do neutralności klimatycznej. "Ubolewam, że posłowie PO i PSL tego nie zauważają" - zaznaczyła. Ze Strasburga Łukasz Osiński