Biały Dom w oświadczeniu wydanym po spotkaniu poinformował, że prezydent Trump podczas rozmów z Ławrowem "zwrócił uwagę na konieczność współpracy obu państw w celu zakończenia konfliktu w Syrii, podkreślając, że Rosja powinna wywrzeć wpływ na reżim (prezydenta Syrii) Baszara el-Asada, Iran i grupy wspierane przez Iran". "Prezydent Trump - jak czytamy w oświadczeniu - poruszył (kwestię - PAP) Ukrainy i zapewnił, że jego administracja pozostanie zaangażowana w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Prezydent podkreślił, że Rosja jest odpowiedzialna za pełną realizację porozumień z Mińska". "Prezydent, wyrażając pragnienie budowy lepszych relacji, poruszył możliwość szerszej współpracy w rozwiązywaniu konfliktów na Bliskim Wschodzie i w innych regionach świata" - poinformował Biały Dom. W spotkaniu Ławrowa z Trumpem w Białym Domu uczestniczył Siergiej Kislak, ambasador Rosji w Waszyngtonie i jeden z głównych bohaterów kontrowersji związanych z kontaktami otoczenia Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla. Amerykańscy fotoreporterzy nie zostali wpuszczeni na poprzedzającą rozmowy w Białym Domu tradycyjną sesję fotograficzną, co wywołało oburzenie nawet z reguły przychylnej Trumpowi telewizji Fox. W rezultacie zdjęcia roześmianego prezydenta Trumpa i ambasadora Kislaka pojawiły się w amerykańskich mediach za pośrednictwem rosyjskiej agencji TASS. Wychodząc ze spotkania z prezydentem Trumpem, szef rosyjskiej dyplomacji minął się w drzwiach i pozował do fotografii z Henrym Kissingerem, legendarnym byłym sekretarzem stanu i byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego w republikańskich administracjach prezydenta Richarda Nixona i Geralda Forda. Kissinger został zaproszony do Białego Domu na konsultacje po "politycznym trzęsieniu ziemi", jakie spowodowała w Waszyngtonie decyzja Trumpa o zwolnieniu we wtorek dyrektora FBI Jamesa Comeya. Nieoczekiwana decyzja prezydenta o zwolnieniu szefa FBI całkowicie przyćmiła wcześniej zapowiadaną jako "wydarzenie tygodnia" wizytę szefa rosyjskiej dyplomacji w stolicy nad Potomakiem. Przed rozmowami w Białym Domu, w środę rano czasu miejscowego Ławrow rozmawiał ze swoim amerykańskim odpowiednikiem sekretarzem stanu Rexem Tillersonem o sposobach rozwiązania konfliktu w Syrii oraz o zagadnieniach w amerykańsko-rosyjskich stosunkach dwustronnych, w tym o przygotowaniu spotkania na szczycie Putin-Trump. Wśród najważniejszych tematów rozmów szefów dyplomacji USA i Rosji - jak poinformowała rzecznika Departamentu Stanu Heather Nauert - był konflikt na Ukrainie i możliwości zakończenia wojny domowej w Syrii. W oświadczeniu resortu spraw zagranicznych USA podano, że podczas rozmów Tillerson "podkreślił, iż potrzebny jest postęp w realizacji porozumień z Mińska. Sankcje zostaną utrzymane do czasu aż Moskwa podejmie działania odwrotne do tych, które spowodowały ich wprowadzenie". Ławrow unikał odpowiedzi Sam Ławrow, omawiając swoje rozmowy z Trumpem i Tillersonem podczas konferencji prasowej zorganizowanej w ambasadzie Rosji w Waszyngtonie, unikał odpowiedzi na pytania dotyczące sankcji wprowadzanych wobec Rosji po aneksji Krymu. Rozmowy z prezydentem Donaldem Trumpem - jak poinformował szef rosyjskiej dyplomacji - dotyczyły przede wszystkim planu złagodzenia konfliktu w Syrii. Ławrow wyjaśnił, że rozmowa o sytuacji w Syrii koncentrowała się głównie na wprowadzeniu tak zwanych stref bezpieczeństwa na obszarze objętym konfliktem zgodnie z planem przedstawionym przez sekretarza stanu USA Rexa Tillersona. Zdaniem Ławrowa Trump stawia na "pragmatyczne (...) wzajemnie korzystne" relacje między Waszyngtonem a Moskwą. Z wypowiedzi i oświadczeń obu stron wynika, że kwestii mieszania się Rosji w amerykańskie wybory nie poruszono. Ławrow zapytany o cyberataki na system komputerowy sztabu wyborczego Partii Demokratycznej, jak wykazał opublikowany w styczniu raport amerykańskich agencji wywiadowczych, przeprowadzone z inspiracji Rosji, nazwał takie "zarzuty niepoważnymi". Przedstawiciel Białego Domu cytowany anonimowo w czwartek na łamach dziennika "Wall Street Journal" poinformował, że zagadnienie ingerencji Rosji w amerykańskie wybory było "wzmiankowane" podczas rozmowy Trumpa z Ławrowem, "nie było jednak przedmiotem znaczącej dyskusji". W ocenie szefa rosyjskiej dyplomacji obecna amerykańska administracja składa się z "ludzi czynu", a dialog z nią jest "wolny od ideologii, która utrudniała relacje z Białym Domem (prezydenta Baracka) Obamy". Minister poinformował, że Trump i prezydent Rosji Władimir Putin spotkają się w lipcu w Hamburgu podczas szczytu G20. Siergiej Ławrow przybył do Waszyngtonu po dłuższej nieobecności, która jest jednym z objawów poważnego pogorszenia się amerykańsko-rosyjskich stosunków za sprawą agresywnych poczynań Rosji wobec swoich sąsiadów. Poprzednio szef MSZ Rosji gościł z wizytą w amerykańskiej stolicy w sierpniu 2013 roku. Spotkanie Tillerson-Ławrow było rewizytą i służyło przełamaniu lodów po tym jak Tillerson po wizycie w Moskwie w ubiegłym miesiącu stwierdził, że stosunki amerykańsko-rosyjskie znalazły się w najniższym punkcie od "zakończenia zimnej wojny". Dlatego zdaniem mediów Tillerson i Ławrow unikali drażliwych tematów. Szef amerykańskiej dyplomacji w czwartek będzie miał znowu okazję spotkać się z Ławrowem podczas rozpoczynającego się spotkania ministrów spraw zagranicznych Rady Arktycznej (Arctic Council) w Fairbanks na Alasce. Rada Arktyczna została założona w 1996 roku przez osiem państw graniczących z Arktyką. W jej skład - oprócz Stanów Zjednoczonych i Rosji - wchodzą Dania, Finlandia, Islandia, Kanada, Norwegia, i Szwecja. Polska od 1998 roku ma w Radzie Arktycznej status stałego obserwatora. Stany Zjednoczone, które obecnie sprawują przewodnictwo w Radzie Arktycznej podczas spotkania w Fairbanks w USA, przekażą w czwartek Finlandii na kolejne dwa lata funkcję tymczasowego przewodniczącego tej organizacji. Tillerson i Ławrow na spotkanie Rady Arktycznej w Fairbanks udadzą się osobno. Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski