W 2006 roku Sakineh Mohammadi-Asztiani została skazana na karę 99 batów za to, że po śmierci swojego męża utrzymywała "niedozwolone stosunki" z dwoma mężczyznami. Trzy lata później, podczas procesu mężczyzny oskarżonego o morderstwo męża Asztiani, sąd wrócił do sprawy cudzołóstwa. Miała się go dopuścić jeszcze przed śmiercią męża. Kobieta została skazana na śmierć przez ukamienowanie. PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Iran, kraj, którego nikt nie lubi W związku z falą protestów na Zachodzie, irańscy sędziowie zasugerowali, że kara ukamienowania może zostać zastąpiona kara śmieci przez powieszenie. Nie wykluczają też, że może ona w ogóle uniknąć kary śmierci. Ciągle jednak nie ma pewności jakie będą dalsze losy skazanej. W opublikowanej przez "Liberation" petycji zatytułowanej "Nie możemy dopuścić do ukamienowania Sakineh!" czytamy: Musimy interweniować, by nie dopuścić do wykonania tej kary śmierci, które - według irańskich obserwatorów - może nastąpić już niedługo. Sygnatariusze żądają oni uniewinnienia i uwolnienia skazanej. Przypominają, że reżim w Teheranie już dwukrotnie obiecał na forum ONZ, że Iran zakaz kary śmierci przez ukamienowanie. Tekst w obronie Iranki i "godności wszystkich kobiet na świecie" podpisali m.in. pisarze Milan Kundera, Wole Soyinka, Jorge Semprun i Patrick Modiano, myśliciel Bernard-Henri Levy, aktorki Mia Farrow i Juliette Binoche oraz piosenkarz Bob Geldof. Z więzienia Tabriz dziękuję wszystkim, którzy o mnie myślą - napisała Asztiani w liście ujawnionym paręnaście dni temu przez Międzynarodowy Komitet Przeciw Ukamienowaniu. Jestem cicha i smutna, ponieważ część mojego serca jest zamrożona. W dniu, kiedy zostałam wybatożona w obecności mojego syna, zostałam poniżona. Moja godność i serce zostały złamane. Kiedy zostałam skazana na ukamienowanie, czułam się jakbym wpadła do głębokiej dziury i straciła przytomność. Przez wiele nocy przed zaśnięciem zastanawiałam się, jak ktoś może być gotowy rzucić we mnie kamieniem. Jak może celować w moją twarz i ręce? Dlaczego? - czytamy w liście. Boję się śmierci. Pomóżcie mi przeżyć, chcę przytulić moje dzieci - kończy swój dramatyczny apel Asztiani.