"Głosowaliśmy za raportem i głosowaliśmy za uruchomieniem art. 7. Był jasny przekaz przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, że wtedy, gdy trzeba, trzeba to zrobić. Była olbrzymia większość w grupie Europejskiej Partii Ludowej, nie tylko nasza grupa, która za tym głosowała" - powiedział na konferencji w Strasburgu europoseł Michał Boni (PO). Dodał, że nie jest to zemsta polityczna, lecz analiza sytuacji na Węgrzech. Jak dodał, rezolucja uzyskała duże poparcie Parlamentu Europejskiego. "Wszystkie kraje muszą być traktowane jednakowo. Za chwilę będziemy rozmawiali o Rumunii czy o różnych innych krajach, o Słowacji, czy o Malcie, dlatego (...) że musimy wszyscy mocno tych wartości pilnować" - zaznaczył. "Demolowanie praworządności ma węgierską i polską twarz" Janusz Lewandowski (PO) powiedział, że "demolowanie praworządności ma węgierską i polską twarz". "Treść jest taka sama" - podkreślił. Dodał, że to zły dzień dla węgierskiego rządu, który nadużywa władzy. "Tu wszyscy mówili o miłości i szacunku dla Węgier i narodu węgierskiego" - zaznaczył. Legutko: To akt zemsty Z kolei eurodeputowany Ryszard Legutko (PiS) powiedział na konferencji w Strasburgu, że głosowanie przez PO przeciwko Węgrom, "należy odczytywać jako akt zemsty". "Straszliwie się zżymali na kolegów z rządzącego na Węgrzech Fideszu, którzy popierali rząd Polski. Myślę, że to był rewanż z ich strony. (...) To jest zły dzień dla Unii Europejskiej" - oświadczył. Zdzisław Krasnodębski (PiS) stwierdził, że decyzja w sprawie Węgier będzie dzielić UE, a zdaniem jego partyjnego kolegi Tomasza Poręby "odchodząca KE zostawia po sobie brexit". Zdaniem Poręby, to polityka KE doprowadziła do tego, że Wielka Brytania wychodzi z UE. "Czarna środa w PE" "To zdecydowanie 'czarna środa' w Parlamencie Europejskim" - stwierdziła europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska. "Głosowanie przeciwko tak naprawdę narodowi węgierskiemu, który w demokratycznych wyborach wyłonił rząd, jest dowodem na to, że PE już nie dryfuje, tylko oderwał się od obywateli" - zaznaczyła. Uruchomienie art. 7 wobec Węgier Europarlament w głosowaniu wezwał państwa członkowskie do wszczęcia procedury określonej w art. 7 traktatu unijnego w celu przeciwdziałania zagrożeniu dla wartości leżących u podstaw UE, do których należą: poszanowanie demokracji, praworządności i praw człowieka. Art. 7 Traktatu o UE stanowi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Ewentualne podjęcie decyzji o sankcjach wymaga jednomyślności państw UE. Zgodnie z tym artykułem, Rada UE będzie musiała wysłuchać stanowiska Węgier, zanim przyjmie ewentualną decyzję w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia zasady praworządności. Większość czterech piątych oznacza, że musiałyby się za tym opowiedzieć 22 z 27 państw członkowskich uprawnionych do głosowania. W trybie tej samej procedury głosowania Rada może również skierować do Węgier zalecenia. W Radzie UE prowadzona jest obecnie procedura art. 7 wobec Polski, uruchomiona przez Komisję Europejską. Z Strasburga Łukasz Osiński