Kilka tysięcy osób demonstruje w centrum stolicy Armenii, domagając się cofnięcia decyzji o podwyżce cen prądu. Od dwóch dni policja namawia protestujących, aby spotkali się z prezydentem Sierżem Sarkisjanem, ale ci odmawiają. Wczoraj negocjacje zaczęły się wieczorem i trwały całą noc. Dziś nad ranem policja brutalnie rozpędziła tłum. Rannych zostało 18 osób, w tym 11 policjantów. Do aresztów trafiło 237 demonstrantów. Po przesłuchaniach wszystkich wypuszczono. Dziś protestujący znów zebrali się w centrum Erywania. Tym razem jednak policja zablokowała im dojście do pałacu prezydenckiego. Aby odgrodzić się od kordonu uzbrojonych w pałki funkcjonariuszy, demonstranci zbudowali barykady z koszy na śmieci. Stróże prawa ponownie namawiają niezadowolonych do spotkania z prezydentem, a oni konsekwentnie odmawiają.