Agencja Reutera pisze, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela władz Korei Południowej, że ta próba rakietowa raczej nie miała związku ze śmiercią Kima. Na wiadomość o śmierci północnokoreańskiego przywódcy rząd Japonii polecił siłom zbrojnym "wzmożoną czujność" oraz przystąpił do konsultacji z Waszyngtonem i Seulem. Południowokoreańskie ministerstwo obrony oświadczyło, że nie stwierdzono zwiększonej aktywności sił zbrojnych Korei Północnej. Siły południowokoreańskie postawiono jednak w stan pogotowia. Świat uważnie przygląda się teraz Korei Północnej, szukając ewentualnych oznak destabilizacji w tym kraju, prowadzącym program broni nuklearnej. Korea Płn. w 2003 roku wystąpiła z układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. W październiku 2006 roku ogłosiła, że przeprowadziła pierwszą próbę nuklearną. W ubiegłym roku dwie akcje zbrojne Korei Północnej - storpedowanie południowokoreańskiej korwety i ostrzał artyleryjski południowokoreańskiej wyspy na przygranicznym akwenie Morza Żółtego - pociągnęły za sobą 50 ofiar śmiertelnych. Na rokowaniach sześciostronnych (z udziałem obu Korei, Chin, USA, Rosji i Japonii) proponowano Phenianowi pomoc gospodarczą w zamian za odstąpienie od programów nuklearnych, w ramach których - jak się przypuszcza - Korea Północna uzyskała materiały rozszczepialne, wystarczające do wyprodukowania nawet 10 bomb atomowych. Rokowania te utknęły jednak w martwym punkcie.