Jak potwierdziła policja, domniemany sprawca, 24-letni James Holder, przygotowania do ataku rozpoczął kilka miesięcy wcześniej, od nabycia pokaźnego arsenału. - Z naszych informacji wynika, że posiadana przez niego broń i amunicja zostały nabyte legalnie - powiedział na konferencji prasowej Dan Oates, szef policji w Aurorze, gdzie doszło do strzelaniny. Cztery sztuki broni - półautomatyczny karabin AR-15 (to cywilna wersja broni M-16, jakiej używa wojsko), strzelbę Remington z bębnowym magazynkiem i dwa pistolety Glock kaliber 40 - kupił w sklepach na terenie stanu Kolorado. Amunicję nabył w internecie. Dysponował 6 tys. nabojów, w tym 3 tys. sztuk amunicji do półautomatycznych pistoletów, oraz bębnowym magazynkiem, który umożliwia wystrzelenie 50-60 serii pocisków w ciągu minuty. Pozwolenie na broń nie jest wymagane W stanie Kolorado nie jest wymagane pozwolenie na posiadanie broni ani jej rejestracja. Przy kupowaniu broni należy jedynie okazać dowód tożsamości (np. prawo jazdy). Sprzedawca sprawdza przeszłość kryminalną kupującego i jest zobowiązany do przechowywania danych nabywców broni. Dostęp do bazy ma policja. Niektóre wersje półautomatycznego karabinu AR-15 były zabronione w sprzedaży cywilnej w USA na podstawie ustawy, która wygasła w 2004 r. Ustawa zakazująca posiadania 19 rodzajów automatycznej broni ofensywnej typu wojskowego została uchwalona przez Kongres w 1994 r. z inicjatywy byłego prezydenta, Demokraty Billa Clintona. Obowiązywała przez 10 lat i nie została przedłużona, głównie dlatego, że gdy wygasła w 2004 r., większość w obu izbach Kongresu mieli Republikanie. Z kolei Demokraci nie podjęli poważnych starań o przedłużenie tego prawa nawet, gdy odzyskali większość w Kongresie w 2006 r. "Nie potrzebujemy współczucia. Chcemy działania" Zwolennicy wprowadzenia restrykcji w dostępie do broni zarzucają bierność politykom i administracji prezydenta Baracka Obamy. - Nie potrzebujemy współczucia. Chcemy działania - zaznaczył Dan Gross, szef kampanii na rzecz ograniczenia dostępu do broni (Brady Campaign to Prevent Gun Violence). Nawiązał w ten sposób do piątkowych przemówień Obamy i kandydata Republikanów do Białego Domu Mitta Romneya. Obaj przekazali wyrazy współczucia rodzinom ofiar masakry i wezwali Amerykanów do solidarności w obliczu tragedii. Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie (National Rifle Association, NRA) skupia potężne lobby posiadaczy, handlarzy i producentów broni palnej. - Każdy boi się NRA. My, Demokraci, nie jesteśmy lepsi od Republikanów. Wszyscy obawiamy się NRA - przyznał były demokratyczny gubernator Pensylwanii Ed Rendell w wywiadzie dla telewizji MSNBC, odnosząc się do ogromnych wpływów politycznych tego środowiska. Zapobiec masakrom dokonywanych na niewinnych ludziach Zdaniem Rendella, przedłużenie zakazu sprzedaży broni ofensywnej i półautomatycznej mogłoby zapobiec masakrom dokonywanych na niewinnych ludziach. Zarzucił ustawodawcom obu partii w Kongresie bezczynność w tym zakresie. - Kongres powinien przedłużyć zakaz używania broni ofensywnej. Żaden obywatel nie powinien mieć w posiadaniu karabinów półautomatycznych. To jasne, że nie ma takiej potrzeby. Nie potrzebują jej nawet myśliwi, a więc tym bardziej nie potrzebują jej obywatele do ochrony domów - powiedział. Zdaniem Rendella, Kongres powinien uchwalić także zakaz sprzedaży powiększonych magazynków, z których korzystał zarówno sprawca masakry w Aurorze jak i mężczyzna, który w styczniu 2011 r., w Tuscon w Arizonie, z bliskiej odległości strzelił do kongresmenki Gabrielle Giffords z półautomatycznego pistoletu Glock 19 z dwukrotnie powiększonym magazynkiem. 22-latek, który został uznany za niepoczytalnego, zastrzelił sześć osób i ranił kilkanaście, w tym samą Giffords. - Prezydent uważa, że potrzebny jest rozsądek; z jednej strony musimy chronić 2. poprawkę do konstytucji (dotyczącą praw Amerykanów do broni - przyp. red.), z drugiej - ograniczać dostęp do broni tym, którzy w myśl obowiązującego prawa nie powinni jej posiadać - powiedział rzecznik Białego Domu Jay Carney w piątek, kilka godzin po tragedii pod Denver. To oznaka osłabienia stanowiska Obamy ws. broni? Według agencji AP, ten komunikat to oznaka osłabienia stanowiska Obamy w sprawie broni. Jeszcze jako senator z Illinois Obama opowiadał się za wprowadzeniem restrykcji - przypomina AP. Podobne "rozwodnienie poglądów" AP zauważa także u jego republikańskiego przeciwnika Mitta Romneya. Podczas kampanii wyborczej w 1994 r., kiedy ubiegał się o miejsce w Senacie, Romney ogłosił, że "nie będzie układać się z NRA", a 10 lat później jako gubernator stanu Massachusetts podpisał nawet ustawę wprowadzającą zakaz sprzedaży broni ofensywnej w tym stanie. Jednak podczas tegorocznej kampanii wyborczej, przemawiając na zjeździe NRA, powiedział: "Potrzebujemy prezydenta, który będzie przestrzegał obecnego prawa, a nie tworzył nowe, obciążające właścicieli broni".