Linie lotnicze ZEA poinformowały, że bacznie śledzą sytuację w regionie, a zmiana tras przelotów to jedynie daleko posunięte środki ostrożności. Reuters przypomina, że takie zmiany wiążą się zazwyczaj z wydłużeniem lotów, większym zużyciem paliwa i większymi kosztami dla przewoźnika. Samolot należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu. Spadł na pustynny półwysep Synaj i rozpadł się na dwie części. Zginęli wszyscy ludzie na pokładzie - załoga i pasażerowie, głównie turyści wracający z Egiptu z wakacji. Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie ogłosiła, że to ona zestrzeliła samolot. Jednak w sobotę władze egipskie oświadczyły, że na tym etapie przyjmują wersję o usterce technicznej jako przyczynie katastrofy. Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS. "Do samego momentu katastrofy nie informowano o jakichkolwiek problemach na pokładzie" - powiedział minister. W sobotę decyzję o zmianie tras w związku z katastrofą ogłosiły m.in. Lufthansa oraz Air France-KLM.