Szefowa niemieckiego rządu miała wrócić z San Francisco już w piątek po południu, jednak jej samolot skierowano do Lizbony; niemieckie lotniska od piątku są zamknięte, jak większość portów lotniczych w Europie. W sobotę Merkel poleciała do Rzymu, zaś stamtąd samochodem udała się do Bolzano w południowym Tyrolu, gdzie delegacja przenocowała. Dopiero w niedzielę samochodami i autobusem dotarła do Berlina. Odległość Rzymu do stolicy Niemiec wynosi ok. 1500 km. Jak relacjonowały niemieckie media, podróż z Włoch też nie była wolna od przygód. Na autostradzie niedaleko Florencji w autokarze, wiozących towarzyszącą Merkel delegację i dziennikarzy pękła opona. Cały konwój zatrzymał się, lecz po chwili limuzyna z Merkel odjechała nie czekając na resztę. Z powodu problemów z powrotem niemiecka kanclerz musiała odwołać swój udział w niedzielnych uroczystościach pogrzebowych w Krakowie tragicznie zmarłych prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii. Również minister obrony Niemiec Karl-Theodor zu Guttenberg, który w drodze z Afganistanu utknął w Stambule, przyjechał już do Niemiec samochodem. Musiał pokonać ponad 2000 km.