Uznanie przez Kreml dokumentów wydawanych przez separatystów prorosyjskich na wschodzie Ukrainy to krok wstecz w procesie pokojowym w regionie - ocenił cytowany w poniedziałek sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier. Krok ten krytykuje ambasada USA w Kijowie. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie prowadzi na Ukrainie misję, która nadzoruje realizację mińskich porozumień w sprawie m.in. rozejmu w Donbasie. Ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie oceniła, że krok Moskwy w sprawie paszportów separatystów przeczy celom Mińska. "Uznanie przez Rosję dokumentów ich (rosyjskich - PAP) 'republik' wywołuje zaniepokojenie i jest sprzeczne z uzgodnionymi celami Mińska" - oświadczyła amerykańska ambasada na Twitterze, nawołując do wycofania z linii walk w Donbasie ciężkiego uzbrojenia i przestrzegania warunków rozejmu. Zannier, który rozmawiał z Radiem Swoboda podczas 53. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, oświadczył, że decyzja Kremla szkodzi rozejmowi w Donbasie i jest krokiem wstecz od "i tak bardzo dalekiego celu", jakim jest zakończenie wojny w tym regionie. "Ten krok skomplikuje realizację ustaleń z Mińska, a decyzja o uznaniu takich dokumentów oznacza faktycznie uznanie tych, którzy te dokumenty wydają" - napisała z powołaniem na sekretarza generalnego OBWE ukraińska sekcja Radia Swoboda. W sobotę na stronie internetowej Kremla opublikowano dekret prezydenta Rosji Władimira Putina, którym uznano paszporty wydawane przez separatystów mieszkańcom zajętych przez nich terenów na wschodzie Ukrainy. Dokument mówi o uznawaniu w Federacji Rosyjskiej "dokumentów wydanych obywatelom Ukrainy i osobom bez obywatelstwa stale zamieszkującym terytoria niektórych rejonów obwodu donieckiego i ługańskiego Ukrainy". Dekret głosi, że dokumenty uznawane będą czasowo - "do uregulowania politycznego sytuacji w niektórych rejonach" Donbasu. Dekret wszedł w życie w sobotę, a Kreml poinformował o nim w czasie, gdy w Monachium rozpoczynało się spotkanie szefów MSZ czwórki normandzkiej (Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy) w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie. Separatyści z Ługańska wydają mieszkańcom dokumenty "republiki ludowej" od połowy 2015 roku. Mieszkańcy obwodu donieckiego z terenów kontrolowanych przez separatystów zaczęli dostawać nowe dokumenty w marcu 2016 roku. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał dekret Putina dowodem rosyjskiej okupacji tego regionu. "Decyzja Federacji Rosyjskiej o uznaniu paszportów tak zwanych DRL i ŁRL (Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej) jest kolejnym dowodem rosyjskiej okupacji i złamaniem prawa międzynarodowego" - napisał prezydent na Facebooku. "Bardzo symboliczne i cyniczne jest to, że doszło do tego podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium" - podkreślił Poroszenko, który uczestniczył w tym spotkaniu. Poinformował, że omówił temat uznania przez Rosję paszportów separatystów w rozmowie z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych Mikiem Pencem. Z Kijowa Jarosław Junko