Wojska Arabii Saudyjskiej od miesiąca prowadziły naloty na pozycje rebeliantów z grupy Huti. W styczniu przejęli oni faktyczną władzę w Jemenie i umieścili prezydenta w areszcie domowym. Abdrabbuh Mansur Hadi został później zmuszony do ucieczki ze stolicy a następnie z kraju. Saudyjczycy rozpoczęli naloty, by przywrócić porządek w Jemenie i pozwolić dotychczasowym władzom odzyskać kontrolę w kraju. Co prawda, dotychczasowy rząd nie odzyskał władzy, ale Saudyjczycy ogłosili, że wszystkie cele zostały osiągnięte a rebelianci z Huti nie stanowią już zagrożenia dla cywilów. Dlatego faza militarna została zakończona, a rozpoczęto drugi etap - pomocy w odbudowie kraju. Decyzję Arabii Saudyjskiej pochwalił Iran, oskarżany o wspieranie szyickich bojowników Huti. ONZ ocenia, że od połowy marca w Jemenie zginęło około tysiąca osób a 3,5 tysiąca zostało rannych. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że system opieki zdrowotnej nie funkcjonuje, a krajowi grozi epidemia. Jemen to jeden z najbiedniejszych krajów świata. Chaos spowodowany niestabilnością polityczną dodatkowo potęguje obecność grup związanych z Al-Kaidą. W ostatnim czasie intensywnie atakują one zarówno grupy bojowników Huti, jak i rządowe wojska.