Metoda "trzech substancji" jest stosowana w większości egzekucji w USA. Pierwsza substancja wprowadza skazanego w sen, druga zatrzymuje oddech, w końcu trzecia zatrzymuje akcje serca. Wiele stanów zawiesiło tego typu egzekucje po publikacji "Lancetu" z 2005 r., która stwierdzała, iż wielu skazanych nie została poprawnie uśpiona. Najnowsze badania opublikowane w tym tygodniu, oparte na dokładnych opisach 41 egzekucji w Kalifornii i Karolinie Pół. wykazują, że skazani nie zawsze poprawnie reagowali na podawane substancje. W wielu przypadkach skazaniec nadal oddychał przez wiele minut po podaniu substancji, która miała wstrzymać oddychanie, bądź sparaliżować. W innych przypadkach serce ciągle biło, nawet do 10 minut po podaniu ostatniej substancji - chlorku potasu, która w założeniu ma uśmiercić skazańca. Wyniki badań wskazują też, że anestezja rzadko kiedy działała prawidłowo i skazany zazwyczaj był przytomny podczas podawania drugiej substancji. W publikacji lekarze podkreślają, iż Konstytucja USA zakazuje przeprowadzania egzekucji w sposób "okrutny i niezwykły".