Jak podkreślił w swym wystąpieniu Staffan de Mistura, specjalny wysłannik ONZ ds. Syrii, poniedziałkowe posiedzenie RB ma zwrócić uwagę na mające już miejsce zbrojne konfrontacje różnych ugrupowań na Bliskim Wschodzie, które mogą się jeszcze nasilić. Przestrzegł przed "potencjalnymi druzgocącymi konsekwencjami, które trudno sobie wyobrazić" i rozszerzeniem się konfliktu na cały region. Zaapelował o przeprowadzenie niezależnego dochodzenia ws. ataku i gromadzenia informacji ze wszystkich możliwych źródeł, a następnie - ukaranie sprawców. Cywile - zaznaczył - płacą wysoką cenę za eskalację konfliktu w Syrii. Przyznał, że ONZ nie była w stanie potwierdzić, kto był sprawcą ostatniego ataku z użyciem broni chemicznej w położonej w pobliżu Damaszku Wschodniej Gucie. Wtórował mu zastępca wysokiego przedstawiciela ONZ ds. rozbrojenia Thomas Markram argumentujący, że Rada Bezpieczeństwa musi się zjednoczyć wobec przedłużającego się zagrożenia. "Nie można być zgody na status quo" - oświadczył. W niedzielę organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o dokonanie w sobotę wieczorem ataku chemicznego na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie, wskutek czego miało zginąć co najmniej 49 osób. Ponad 500 odniosło obrażenia. W poniedziałek nad ranem ostrzelana została pociskami rakietowymi baza syryjskich sił powietrznych w prowincji Hims w środkowej części kraju; zginęło co najmniej 14 osób. Rosja ostrzega Skrajnie odmienną ocenę sytuacji demonstrowały z jednej strony Rosja oraz obecny na posiedzeniu przedstawiciel rządu w Damaszku, a z drugiej reprezentanci USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia zaprzeczył, jakoby w mieście Duma doszło do ataku chemicznego. Określił to sfabrykowaną informacją. Oskarżył Waszyngton, Londyn i Paryż o celową, nieuzasadnioną i niepopartą żadnymi dowodami nieprzychylność, która cechuje ich politykę wobec Rosji. Taka postawa państw Zachodu bierze się z ich strategicznej porażki - siły, które popierają one w Syrii są obecnie w defensywie - wskazał. Rosjanin ostrzegł przed prowadzeniem niebezpiecznych gier i wysuwaniem nieodpowiedzialnych gróźb. W nawiązaniu do sobotniego ataku Niebienzia wezwał do wysłania do Wschodniej Guty misji misji Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) dla zbadania sytuacji. Przyrzekł pomoc ze strony Syrii i wojsk rosyjskich, gdyby doszło do wysłania takiej misji. Niebienzia zasugerował też - tradycyjnie - że broń chemiczna może znajdować w rękach rebeliantów. Występując na forum RB przedstawiciel władz Syrii argumentował, że zamiast dostarczać pomoc humanitarną dla dzieci, ONZ wspomaga rebeliantów i przemilcza inne incydenty wojskowe, jak np. atak Izraela - państwa chronionego przez USA. Syryjczyk oskarżył państwa Zachodu o fabrykowanie informacji o ataku chemicznym za pośrednictwem mediów społecznościowych, a także o przygotowywanie gruntu pod agresję na jego kraj, "jak to miało kiedyś miejsce z Irakiem". "Potwory pozbawione sumienia" Amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley w emocjonalnym wystąpieniu potępiła użycie broni chemicznej w stosunku do niewinnej ludności cywilnej, w tym - dzieci, spośród których wiele nie przeżyło ataku. Nazywała sprawców "potworami pozbawionymi sumienia". Wskazała, że cywilne ośrodki obrony nie mogły przyjść ludziom z pomocą, bo zostały zablokowane. Oskarżyła Rosję i Iran o wspieranie zbrodniczego reżimy Baszara el-Asada. Wskazała też na bezradność ONZ wobec prawdopodobnego weta Moskwy. Stany Zjednoczone odpowiedzą na śmiercionośny atak chemiczny w Syrii "niezależnie od tego, czy Rada Bezpieczeństwa zdecyduje się działać czy też nie" - oświadczyła. "Przyszedł moment, gdy świat musi zobaczyć, że sprawiedliwości stało się zadość" - wskazała. "Historia zapamięta ten moment jako taki, gdy Rada Bezpieczeństwa albo wypełniła swą powinność, albo też zademonstrowała nieudolność i porażkę w wywiązywaniu się z obowiązku ochrony ludności cywilnej w Syrii" - dodała. "Nie można dłużej zwlekać" Przypominając o masakrze w Dumie, przedstawiciel Francji w ONZ, Francois Delattre, mówił towarzyszącym temu atakowi cynizmie reżimu Baszara el-Asada, który najwyraźniej chce kompletnie wyniszczyć ludność Syrii. "Ani Rosja, ani Iran nie chcą, a raczej nie mogą temu zapobiec" - dodał. W jego opinii tylko polityczna rozwiązanie mogłoby położyć kres konfliktowi, ale w świetle ostatniego ataku z użyciem broni chemicznej nie można dłużej zwlekać. Zdaniem stałej przedstawicielki Wielkiej Brytanii w ONZ, ambasador Karen Pierce, użycie broni chemicznej stało się rutynowym działaniem i tylko szczegółowe dochodzenie mogłoby doprowadzić do ustalenia, co naprawdę wydarzyło się w Dumie. Bardziej neutralne stanowisko zajmowali w swych wystąpieniach przedstawiciele innych krajów. Potępiając użycie broni chemicznej wzywali do obiektywnego śledztwa, ukarania sprawców, ale też apelowali o polityczne rozwiązanie kryzysu. W takim tonie wypowiadał się m.in. przedstawiciel Chin. "Polska potępia ten barbarzyński atak" Podczas posiedzenia przemawiał także zastępca ambasadora RP przy ONZ Paweł Radomski. Jak zaznaczył, dostępne informacje na temat objawów zaobserwowanych u poszkodowanych potwierdzają, że zadziałał czynnik chemiczny. "Polska potępia ten barbarzyński atak i oczekuje, że możliwe będzie pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności. Żadne cele wojskowe i polityczne nie usprawiedliwiają eksterminacji niewinnych, podatnych na zranienie ludzi, szczególnie tych szukających pomocy w placówkach medycznych" - wskazał. Z zadowoleniem powitał fakt, że OPCW i misja rozpoznawcza rozpoczęły proces zbierania informacji dla zbadania sytuacji w terenie. "Wzywamy podmioty mające wpływ na sytuację w Syrii, w szczególności Federację Rosyjską i Iran do podjęcia wszelkich niezbędnych działań w celu zapobieżenia dalszemu wykorzystaniu broni masowego rażenia i doprowadzeniu do całkowitego zaprzestania działań wojennych na całym terytorium Syrii. Apelujemy, aby wszystkie strony konfliktu przestrzegały zobowiązań wynikających z międzynarodowego prawa humanitarnego" - mówił Radomski. "Wzywamy wszystkich naszych partnerów w Radzie, aby zaangażowali się w poważną dyskusję w dobrej wierze, w celu przywrócenia mechanizmu odpowiedzialności w przypadku ataków chemicznych w Syrii. Jest to minimum, jakie jesteśmy winni ofiarom z Guty oraz wielu innych miejsc, gdzie użyto broni chemicznej" - dodał. Nadzwyczajne spotkanie Poniedziałkową sesję zwołano w następstwie dwóch wniosków o zwołanie Rady. Dziewięciu członków RB w tym - Francja, Peru, Polska, Szwecji, Wielkiej Brytania i USA - wezwało do nadzwyczajnego spotkania w sprawie rzekomego ataku z użyciem broni chemicznej. Rosja wystąpiła o posiedzenie wobec "zagrożenia dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa". Ostatecznie sesję zatytułowano: "Zagrożenie dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa: sytuacja na Bliskim Wschodzie". Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski