Mężczyzna, którego uratowano był przytomny; doznał jednak bardzo poważnych obrażeń nóg. Według chińskiej agencji prasowej agencji Xinhua powiedział on żołnierzom, którzy go uratowali, że w pobliżu znajduje się inny żywy człowiek. Xinhua poinformowała później o odnalezieniu zwłok, jednak nie wiadomo, czy była to osoba, o której mówił uratowany. Według oficjalnych danych, za zaginione uważa się ponad 70 osób. Liczba ta stale się zmniejsza, bowiem znajdowane są kolejne ciała, a wiele osób, które uważano za zasypane, znajdowały się w rzeczywistości gdzie indziej. Olbrzymia lawina błota, ziemi i odpadów przemysłowych z przepełnionego składowiska pogrzebała w ubiegłą niedzielę 33 budynki w dzielnicy przemysłowej Shenzen. Premier Li Keqiang polecił wszczęcie śledztwa w celu ustalenia przyczyn katastrofy. W akcji ratowniczej uczestniczy ponad 2 tys. członków służb ratunkowych i ponad sto wozów strażackich. Teren o powierzchni ponad 60 tys. metrów kwadratowych został pokryty warstwą błota, której grubość dochodziła miejscami do sześciu metrów. Była to kolejna katastrofa przemysłowa w Chinach w ciągu ubiegłych 4 miesięcy. W sierpniu ponad 160 osób poniosło śmierć w rezultacie potężnej eksplozji chemikaliów w portowym mieście Tianjin. Miasto Shenzen, w prowincji Guangdong, położone przy granicy z Hongkongiem, jest jednym z największych ośrodków chińskiego przemysłu technologicznego; znajdują się tam fabryki wielu międzynarodowych koncernów. W 1980 roku utworzono w nim specjalną strefę ekonomiczną. Podobne wypadki w chińskich obiektach przemysłowych zdarzają się często, co - jak podkreślają eksperci - rodzi pytania o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa po latach bardzo szybkiego wzrostu gospodarczego.