Jak informuje portal Insider, pewien mieszkaniec stanu Floryda w USA zakaził się "mózgożerną" amebą. Informację potwierdził w czwartek Departament Zdrowia stanu Floryda. Do zakażenia doszło prawdopodobnie w trakcie płukania zatok wodą z kranu. Urzędnicy zapewniają, że woda z kranu w hrabstwie Charlotte nadal jest bezpieczna do picia. Ameba może doprowadzić do śmierci Naegleria fowleri to jednokomórkowy organizm, który żyje w glebie i słodkiej wodzie, jak jeziora, rzeki i wodospady na całym świecie. Ameba dostaje się do organizmu przez nos, przemieszcza się do mózgu i go "zjada", wywołując ostre pierwotne zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych . Większość osób zarażonych Naegleria fowleri umiera. Śmiertelność szacowana jest na 97 proc. Jednak przypadki zakażeń są dość rzadkie. W 2022 r. odnotowano zaledwie kilka takich sytuacji, m.in. w amerykańskim stanie Teksas, gdzie kilkuletnie dziecko zaraziło się bakterią na placu zabaw oraz w Korei Południowej u mężczyzny, który wrócił do kraju z wakacji w Tajlandii. W latach 2012-2021 w USA odnotowano łącznie 31 zakażeń. Ameba "zjadająca mózg". Jakie są objawy? Według ekspertów okres inkubacji choroby może wynosić od dwóch do 15 dni. Na początku osoby zakażone mogą odczuwać bóle głowy, gorączkę, nudności lub wymioty. Później objawy przechodzą w silne bóle głowy, gorączkę i wymioty. W Polsce jak do tej pory nie odnotowano żadnego przypadku zakażenia negleriozą.