W niewiążącym plebiscycie uczestniczyło 2 miliony 300 tysięcy osób, zdecydowana większość - 82 procent - opowiedziała się za stworzeniem przez Katalonię niepodległego państwa. Wczorajsze głosowanie było wygodnym wyjściem dla Barcelony i Madrytu. Artur Mas dotrzymał słowa i doprowadził do otwarcia lokali oraz wystawienia urn, a Mariano Rajoy - zgodnie z obietnicą - nie dopuścił, by głosowanie było wiążące. Jednak obie strony muszą teraz wyciągnąć z tego wnioski. Wprawdzie ponad 80 procent uczestników plebiscytu opowiedziało się za niepodległością, ale jest to niespełna milion 700 tysięcy osób - czyli 30 procent uprawnionych do głosowania. Liczba, która nie gwarantuje stworzenia przez Katalonię państwa. Dlatego - zdaniem ekspertów - najlepszym rozwiązaniem jest szukanie tzw. "trzeciej drogi". Może nią być przekształcenie Hiszpanii w federację albo poszerzenie katalońskiej autonomii. Po raz pierwszy od dwóch lat Rajoy i Mas nie wykluczają dialogu. Czy i kiedy dojdzie do spotkania obu polityków poinformować ma jutro po południu premier katalońskiego rządu.