W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku Platforma uzyskała 25 mandatów, czyli 50 proc. polskiej puli. - Tylko, że wtedy mieliśmy 50 proc. poparcia. Teraz liczyłbym na 18-19 mandatów - powiedział PAP polityk z zarządu partii. Wyborcza układanka w Platformie trwa; część miejsc na listach jest już de facto obsadzonych, choć regiony mają czas do 8 marca, aby przekazać listy zarządowi partii. Formalnie zatwierdzi je 15 lub 22 marca Rada Krajowa. Oznacza to, że z punktu widzenia PO właściwa kampania wyborcza będzie trwała 2 miesiące - w Polsce, podobnie jak w pozostałych krajach UE eurowybory muszą odbyć się pomiędzy 22 a 25 maja. Polacy wybiorą wówczas 51 posłów do PE, którzy będą ubiegać się o mandat z 13 okręgów wyborczych. Platforma musi zdecydować, na których listach umieścić byłych ministrów: Jacka Rostowskiego i Michała Boniego. Obaj przymierzani są wstępnie do listy warszawskiej, ale będzie tam ciasno, bo pierwsze miejsce przypadnie najprawdopodobniej byłej unijnej komisarz Danucie Huebner. - Start Rostowskiego z Warszawy jest o tyle bardziej naturalny, że jest on członkiem stołecznych struktur. Z drugiej strony Boni bardzo chce kandydować z listy warszawskiej, a Rostowski jest dużo bardziej rozpoznawalny i medialny, więc z większym powodzeniem mógłby się odnaleźć na innej z list. A potrzebujemy lokomotywy m.in. na Lubelszczyźnie, skąd mandat europosła miała Lena Kolarska-Bobińska, obecna minister nauki - powiedział PAP rozmówca z władz stołecznej PO. Warszawskim europosłem jest obecnie Paweł Zalewski; źródła PAP w stołecznej PO informują, że możliwy jest również start szefa sejmowej komisji finansów publicznych Dariusza Rosatiego. Z kolei z Mazowsza startować zamierza europosłanka Jolanta Hibner oraz - według informacji PAP - wojewoda Jacek Kozłowski. Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie czy do europarlamentu kandydować będzie Grzegorz Schetyna - były pierwszy wiceszef Platformy, pozbawiony funkcji partyjnych w ostatnich wyborach wewnętrznych w PO. - Jeśli Schetyna miałby kandydować, to z pierwszego miejsca na Dolnym Śląsku i z poparciem premiera - ocenił w rozmowie z PAP polityk Platformy sympatyzujący ze Schetyną. Jednak z tego samego okręgu zamierza startować obecny szef PO na Dolnym Śląsku europoseł Jacek Protasiewicz, który w ubiegłym tygodniu został szefem sztabu wyborczego PO. - Nie widzę przeszkód, by Grzegorz Schetyna też startował, na przykład z drugiego miejsca. Liczymy na dwa mandaty z okręgu - deklarował przed kilkoma dniami Protasiewicz. Jednak źródła PAP w zarządzie PO oceniają, że drugie miejsce na liście przypadnie raczej Danucie Jazłowieckiej, dobrze ocenianej europosłance z Opola. - Pamiętajmy, że jest to okręg dolnośląsko-opolski. Jeśli pierwsze miejsce obsadzi Dolny Śląsk, to drugie przypadnie Opolu. Musimy też na każdej liście przestrzegać zasady "przynajmniej jedna kobieta w pierwszej trójce" - powiedział PAP polityk z władz Platformy. Obsada części "jedynek" na listach jest niemal pewna: Barbara Kudrycka ma otwierać listę PO na Podlasiu oraz Warmii i Mazurach, Jerzy Buzek na Śląsku, Jacek Saryusz-Wolski w Łódzkiem, Róża Thun w Małopolsce oraz Świętokrzyskiem, a Filip Kaczmarek w Wielkopolsce. Nie wiadomo jeszcze, czy wystartuje unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski (jeśli tak, będzie "jedynką" na Pomorzu). Ciekawa sytuacja jest w okręgu obejmującym województwa zachodniopomorskie i lubuskie. Europosłami Platformy są tam: Sławomir Nitras, skonfliktowany z liderem zachodniopomorskiej PO Stanisławem Gawłowskim oraz Artur Zasada, który w ubiegłym roku odszedł z PO solidaryzując się z Jarosławem Gowinem i Jackiem Żalkiem. Niewykluczone, że właśnie z tego okręgu wystartuje Jacek Rostowski. W kampanii wyborczej Platforma główny nacisk chce położyć na efektywne wydatkowanie przez Polskę środków unijnych. - Będziemy przekonywać, że nikt lepiej od nas nie wykorzysta tych środków i pokazywać już zrealizowane inwestycje - zapowiada w rozmowie z PAP polityk z władz PO.