Minister przebywa w Afganistanie, gdzie wizytuje niemiecki kontyngent sił pokojowych ISAF, pełniący służbę w stolicy Afganistanu. Niemcy i Holandia mają dzisiaj formalnie przejąć od Turcji na sześć miesięcy dowództwo ISAF. Struck wyjaśnił, że niemiecko-francuska inicjatywa iracka zakłada przede wszystkim zwiększenie liczby inspektorów ONZ i MAEA, pracujących obecnie w Iraku, tak by ich misja była wszechstronna i wiarogodna. Niemiecki minister obrony ujawnił wczoraj podczas międzynarodowej konferencji nt. bezpieczeństwa w Monachium, że Berlin i Paryż przedstawią swój plan w formie projektu rezolucji w przyszły piątek na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kanclerz Gerhard Schroeder ma poinformować o szczegółach propozycji w najbliższy czwartek parlament. Podstawą planu jest - jak wyjaśnił wczoraj Struck - propozycja francuskiego ministra spraw zagranicznych Dominique de Villepina z minionej środy, zakładająca znaczne rozszerzenie inspekcji w Iraku. Struck mówił o możliwości rozlokowania w tym kraju sił pokojowych ONZ, które czuwałyby nad misją inspektorów. Jak wynikało natomiast z informacji tygodnika "Der Spiegel", siły pokojowe ONZ przejęłyby faktycznie na dłuższy czas kontrolę nad Irakiem, aby zagwarantować całkowite rozbrojenie. Liczba inspektorów uległaby potrojeniu. Struck podawał także , że Bundeswehra mogłaby uczestniczyć w takiej operacji pokojowej z mandatem ONZ. Jego wypowiedź, złożona dzień później w Kabulu, zaprzecza wcześniejszym słowom ministra. Francja już wczoraj wieczorem nieoficjalnie zdementowała informację, jakoby plan zakładał wysłanie pokojowych sił ONZ do Iraku. Oficjalnie sytuacja jest co najmniej dziwna. Paryż mówi, że planu nie ma, Berlin informuje, że ten nieistniejący plan zostanie przedstawiony Radzie Bezpieczeństwa w piątek, a Moskwa sugeruje oficjalnie, że jest gotowa poprzeć plan, którego według Francji nie ma. Część obserwatorów podejrzewa, że "Der Spiegel" bardzo pokrzyżował plany francuskiej dyplomacji, która prawdopodobnie chciała jak najdłużej utrzymać w tajemnicy program rozbrojenia Iraku. Francuzi chcieli zaskoczyć USA na najbliższym posiedzeniu RB ONZ. Nie chcieli też zostać uznanymi przez Stany Zjednoczone za przeciwników inwazji na Irak. Prodi popiera plan niemiecko-francuski Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi udzielił ostrożnego poparcia niemiecko-francuskiemu planowi rozbrojenia Iraku - podał w dzisiejszym wydaniu włoski dziennik "Corriere della Sera". - Jakkolwiek nadal nieznane są szczegóły i w zasadzie nawet nie wiadomo dokładnie, czy taki plan w ogóle istnieje, oczywiste jest jedno: umacnia się pozytywny front akcji mającej zapobiec wybuchowi wojny - powiedział Prodi w wywiadzie udzielonym włoskiej gazecie. Plan Niemiec i Francji ma zostać przedstawiony formalnie w najbliższy piątek w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Z informacji podawanych w Berlinie i Paryżu wynika, że dotyczy on przede wszystkim zasadniczego wzmocnienia misji inspektorów ONZ i MAEA w Iraku. Niemcy: Prasa sceptycznie o nowej propozycji Niemiecka prasa potraktowała dzisiaj z dużą rezerwą doniesienia o nowym niemiecko-francuskim planie pokojowym całkowitego rozbrojenia Iraku. Autorzy komentarzy oceniają propozycję jako nieprzemyślany wybieg kanclerza Gerharda Schroedera, mający służyć przełamaniu izolacji Niemiec, spowodowanej wypowiedzeniem się przeciwko interwencji zbrojnej, niezależnie od stanowiska Rady Bezpieczeństwa ONZ. Konserwatywny "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenił propozycję jako "niepoważną". Komentator tego dziennika przypomina, że Schroeder zdecydował się w kampanii przed jesiennymi wyborami do Bundestagu na "otwarty atak" na politykę iracką prezydenta USA George'a W. Busha. "Akcja 'bez nas' opłaciła się. Dziś woda sięga Schroederowi znowu do szyi" - stwierdza "FAZ" i dodaje: "No i popatrzcie: pięć minut przed dwunastą pojawiła się podobno niemiecko-francuska propozycja. Nie można dojść, kto ją wymyślił. Jedni mówią: to Paryż, inni: to SPD kanclerza". "Tysiące, a być może nawet dziesiątki tysięcy żołnierzy musiałyby latami okupować Irak i nadzorować proces rozbrojenia. Skąd wziąć tych żołnierzy? Minister Struck, który jeszcze niedawno wykluczał kolejne akcje Bundeswehry, musiał odkryć nagle nowe rezerwy, ponieważ zamierza on użyć także niemieckich żołnierzy do kontroli Zatoki Perskiej" - czytamy w "FAZ". "Propozycja kompleksowych inspekcji zasługuje na rozważenie. Lecz sposób, w jaki "pomysł" ten czarodziejsko wyciągnięto z kapelusza, jest niepoważny. I jest dowodem paniki. Jest to wynik wcześniejszej decyzji kanclerza i strategii wyborczej, której skutki są deprymujące" - czytamy w konkluzji. Podobnie pisze berliński "Tagesspiegel", który zauważa: "Podobnie jak często w przeszłości, gdy popadał w wielkie tarapaty, Gerhard Schroeder wyciąga ze swego kanclerskiego cylindra królika". Komentator zwraca uwagę na precedensową sytuację, jaką byłoby utworzenie protektoratu ONZ bez wcześniejszej wojny czy też wojny domowej. "To byłoby nowum w historii Narodów Zjednoczonych" - czytamy. "Dopóki Saddam Husajn będzie dysponować zdolną do uderzenia armią, +błękitne hełmy+ ONZ będą znajdować się w ciągłym niebezpieczeństwie, polegającym na tym, że Irak może wziąć ich jako zakładników i wykorzystać jako tarcze ochronne. Który rząd chciałby narazić swoich żołnierzy na takie niebezpieczeństwo?" -pyta komentator "Tagesspiegla". "Propozycja nadeszła w złym czasie" - stwierdza "Die Welt" i przypomina, że możliwość użycia sił pokojowych ONZ w Iraku rozważano już jesienią ubiegłego roku. "Wtedy odrzucono taką propozycję. Teraz inicjatywa zdaje się być próbą zachowania twarzy i zyskania na czasie podjętą przez hamulcowych - Berlin i Paryża wobec ich pogłębiającej się izolacji w Europie". "Chirac i Schroeder będą mogli mówić o szczęściu, jeżeli nie dojdzie do najgorszego wariantu czyli akceptacji planu przez Busha i Husajna. Skąd Niemcy i Francja miałyby wziąć 50 do 75 tys. żołnierzy, potrzebnych do obliczonego na lata pacyfikowania irackiego reżimu" - pyta "Tagesspiegel". "Financial Times Deutschland" ocenia natomiast niemiecko-francuski plan jako "taktyczny wybieg" i przepowiada, że skorzysta na nim głównie Husajn. Wiara, że pomysł Schroedera może być "mistrzowskim planem" pokojowego rozwiązanie irackiego konfliktu, jest "złudna". "Jeżeli Bagdad nie zmieni swego zasadniczego stanowiska, większa liczba inspektorów i błękitnych hełmów nic nie pomoże" - pisze gazeta. "Na wybiegach Schroedera skorzysta przede wszystkim Saddam Husajn. Po pojawieniu się berlińskiej propozycji, iracki despota może odetchnąć, licząc na nowy i czasochłonny spór o najwłaściwszą politykę wobec Iraku" - pisze "Financial Times Deutschland".