W ocenie obserwatorów przemówienie premiera było zwrócone przede wszystkim do tzw. cichej większości z klasy średniej, która głosowała na laburzystów w wyborach w 1997, 2001 i 2005 r., ale jest coraz bardziej nimi rozczarowana. Stąd w przemówieniu Browna poczesne miejsce zajęły wartości bliskie klasie średniej, takie jak praworządność, odpowiedzialność społeczna, rzetelność, rodzina. Innym celem przemówienia była poprawa wewnątrzpartyjnego morale i uwypuklenie różnic między Partią Pracy a opozycyjną partią konserwatywną. Brown oskarżył ją o to, że nie miała odpowiedzi na recesję spowodowaną załamaniem się systemu finansowego i że wyznawana przez nią ideologia "rynkowego fundamentalizmu" zbankrutowała. Wśród zmian, które laburzyści chcieliby wprowadzić w razie wygranej w najbliższych wyborach, spodziewanych w maju 2010 r., Brown wymienił referendum nt. nowej, większościowo-proporcjonalnej ordynacji wyborczej, likwidację dziedzicznych miejsc w Izbie Lordów, wprowadzenie procedury umożliwiającej wyborcom odwołanie skorumpowanego posła. Partia Pracy ma w planach podniesienie podatków dla najwyżej zarabiających. Ustawowym obowiązkiem uczyni zmniejszenie długu narodowego o połowę w ciągu najbliższych 4 lat, będzie popierać rozwój i tworzenie miejsc pracy w tzw. zielonym sektorze gospodarki (nie szkodzącym środowisku). Brown zapowiedział też, że reforma jednej z ulg podatkowych umożliwi rozciągnięcie darmowej opieki na dzieci w wieku 2 lat. Lider laburzystów zapewnił, że nie dopuści, by młodzież stała się "straconym pokoleniem", jak w latach 80., choć podkreślił, że nie będzie tolerancji dla jej antyspołecznych zachowań. Nastolatki, które zostają rodzicami w wieku 16-17 lat, będą poddane ściślejszemu nadzorowi niż dotychczas, podobnie jak rodziny społecznie patologiczne. Budżet na oświatę i służbę zdrowia nie zostanie obcięty. - Zmiany, które będzie wprowadzać Partia Pracy, będą zawsze z korzyścią dla ciężko pracującej większości, a nie wąskiej grupy uprzywilejowanych - zapewnił Brown. Z sondażu ośrodka Ipsos Mori opublikowanego we wtorek wynika, iż Partia Pracy jest rekordowo niepopularna; poparcie dla niej deklaruje 24 proc. wyborców. 36 proc. popiera konserwatystów, 25 proc. liberalnych demokratów. Po raz pierwszy od 1982 r. w sondażu ośrodka laburzyści znaleźli się na trzecim miejscu, za liberałami. Jeśli wyniki sondażu potwierdzą się w wyborach, będzie to oznaczać, iż żadna z trzech największych partii nie zdoła utworzyć samodzielnego rządu.