Serwis AFP opisuje ostatnie wydarzenia w brazylijskim Sao Paulo, gdzie jednego dnia, w ciągu zaledwie kilku godzin, doszło do 18 zabójstw. Wszystkie wyglądały na egzekucje, jak na przykład zabójstwa w jednym z barów, gdzie gości ustawiono pod ścianą i zastrzelono. Sprawcy chowali twarze za czarnymi kominiarkami. Kilka tygodni wcześniej, w trakcie jednego weekendu w Manaus zamordowano 37 osób. Niedawno w Uberlandii zastrzelono 5 osób. Sprawców nie wykryto. Dlaczego? Bo - jak twierdzą rozmówcy AFP - są nimi najprawdopodobniej policjanci, którzy chcą pomścić zamordowanych przez przestępców kolegów. I rzeczywiście, w wyżej wymienionych miastach, tuż przed mrożącymi krew w żyłach egzekucjami, dochodziło do zabójstw policjantów i strażników więziennych. W Manaus "rewanż" nastąpił już dzień po zabójstwie strażnika więziennego. "To są dosyć częste przypadki" - komentuje w rozmowie z AFP Rafael Alcadipani da Silveira, członek Brazylijskiego Forum Bezpieczeństwa Publicznego. Alcadipani tłumaczy, że policjanci mają poczucie niedostatecznej ochrony ze strony państwa, które dodatkowo nie potrafi wyegzekwować sprawiedliwości. Dlatego sfrustrowani funkcjonariusze biorą sprawy we własne ręce i mszczą się na rzekomych sprawcach zabójstw policjantów. "Policjanci widzą, jak ich koledzy są mordowani, a państwo nic z tym nie robi. To, co ma miejsce, to zemsta" - dodaje. Członek Brazylijskiego Forum Bezpieczeństwa Publicznego twierdzi, że dane dotyczące zabójstw policjantów są niekompletne. Według oficjalnych doniesień, w zeszłym roku zamordowano około 500 policjantów - zdecydowaną większość po służbie. Alcadipani uważa, że zabójstw funkcjonariuszy było co najmniej dwa razy tyle. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie serii tajemniczych zabójstw, ale w Brazylii nikt nie ma wątpliwości, że sprawcy nie zostaną wykryci. "Szwadrony śmierci", bo tak też mówi się o bandach zamaskowanych morderców, działają ponad prawem. Camila Dias z University of Sao Paulo wskazuje na podobieństwa incydentów: dynamika działania, użycie kominiarek, koordynacja czasowa, duża liczba ofiar. "To wskazuje na udział policji. Niestety, nie da się tego udowodnić przed sądem" - komentuje. Zresztą brazylijskie społeczeństwo pozytywnie odnosi się do brutalnych samosądów, jeżeli ofiarami są przestępcy. "Jeżeli zabili bandytów, to można powiedzieć, że to był dobry uczynek. W Brazylii mamy przecież nieoficjalną wojnę" - to jeden z internetowych komentarzy pod artykułem na temat egzekucji w Sao Paulo.