Jak podaje australijski serwis ABC News, uciekające przed powodzią pająki chowają się w domach i na ogrodzeniach. Skala zjawiska jest jednak tak ogromna, że niektórzy mieszkańcy Nowej Południowej Walii są przerażeni liczbą tych zwierząt. Wychodząca z domu Melanie Williams z miejscowości Macksville zauważyła tysiące pająków na płocie przed posesją. - Zgłupiałam, gdy to zobaczyłam. Nigdy w życiu z czymś takim nie miałam do czynienia. Mam arachnofobię i chciałabym, by te pająki wróciły tam, skąd przyszły. Oczywiście, czasami zdarza mi się natrafić na pająka w domu czy w ogrodzie, ale nigdy w takiej skali. To szaleństwo - powiedziała ABC News. Profesor biologii Dieter Hochuli ocenił, że pająki to w większości pogońcowate. Ten gatunek żyje częściowo pod ziemią, a powódź zmusiła je do ucieczki na powierzchnię. - W czasie powodzi wszystkie zwierzęta prowadzące podziemny tryb życia muszą stamtąd uciec. Oczywiście dotyczy to również pająków, które zachowują się tak jak ludzie uciekający przed powodzią, czyli starają się wejść poziom wyżej od powierzchni wody. Z racji tego, że nie potrafią latać, wygląda to właśnie w ten sposób - powiedział naukowiec. Tymczasem w Nowej Południowej Walii około 18 tysięcy osób zostało ewakuowanych z powodu wysokiej wody. Służby ratownicze obawiają się, że nawet 54 tysiące osób będzie zmuszonych opuścić swoje domy wskutek deszczu, który według prognoz ma padać jeszcze do środy.